Witajcie kochani! Ostatnio byłam w pobliskim kiosku, gdzie Pani ma też artykuły pasmanteryjne. Wpadła mi tam w oko włóczka Luna Art Baby Fox, a że akurat miałam wykonać na zamówienie pluszową misię, więc kupiłam. Zapłaciłam za jeden motek 14,50 , więc to cena całkiem podobna do tej jaka jest powszechnie na Allegro. Niestety były tylko takie kolorki - to znaczy beż kolor 100-34 i taki wrzos o numerze 100- 15.
Włóczka ta ma identyczny metraż jak Himalaya Dolphin Baby, ale jak dla mnie jest to całkiem coś innego... przede wszystkim nie jest taka błyszcząca jak Himalaya, nie ślizga się fajnie po szydełku. Ostatnio Dolphina przerabiałam szydełkiem 3,5 mm, tu też miałam taki zamiar, ale okazało się za małe. Musiałam użyć 4,5 mm. Włóczka ta jest matowa, trochę toporna jak dla mnie. Myślę, że więcej jej nie kupię, ale przynajmniej spróbowałam. Dobrze, że nie kupiłam jej przez Internet, bo pewnie nabyłabym od razu większą ilość.
Maskotka wyszła wysoka na 19 cm szydełkiem 4,5 mm. Oczka bezpieczne (10 mm), ale jeszcze przypaliłam końcówki, bo to dla małej dziewczynki.
A i jeszcze wzór -
jest bezpłatny (LINK), ale z pluszowych włóczek zdecydowanie wolę zapłacić za wzór, a mieć misia bez zszywania, albo jeśli przynajmniej jest ono ograniczone do absolutnego minimum.
Robiłam już raz taką misiunię, ale zabijcie mnie - nie znajdę! Wylądowała z jakąś inną maskotką w jednym wpisie i pewnie dlatego nie mogę znaleźć.
Chciałam też wypróbować nowe włóczki, oraz szydełko - mówiłam o nich i pokazywałam ostatnio. Na początek coś małego - więc idealnie nadała mi się
królisia z tego wzoru (LINK). W sumie robiłam taką królisię jeden dzień, wiadomo z doskoku.
Włóczka wiodąca to Alize Cotton Gold Tweed kolor 62 - taki w kolorze mleka z brązowymi, jak ja to mówię ,,farfoclami". Ta różowa włóczka, z której zrobiłam sukienkę to Yarn Art Jeans, który przerabiany szydełkiem 2,25 jest nawet znośny.
Królisia ma 13 cm wysokości, jest mięciutka. Założyłam jej kółeczko, więc można ją wszędzie ze sobą zabrać. Przyczepić w samochodzie, do kluczy, do torebki, do plecaczka...
Powstała jako drobny upominek dla znajomej.
Ekspresowo, bo w dwa tygodnie dotarła do mnie paczka z Chin. Zamówiłam piszczałki, grzechotki, drewniane koraliki i guziki. Wszystko dlatego, że z nowo zakupionej włóczki powstaną także sukieneczki i grzechotki dla małych dam.
Dzięki takim guzikom fajnie można przyszyć misiom nogi, żeby się ruszały - pokażę Wam kiedyś
Tak nawiasem mówiąc, za 50 guzików 20 mm drewniane z napisem zapłaciłam 7 zł z groszami. Spróbujcie za tyle kupić w Polsce. Można za tyle dostać tyle że 10 sztuk, a tu mam 50!
Grzechotek i piszczałek też jest po 50 sztuk. U nas na Allegro sprzedają po 2 sztuki - nie chce mi się z takimi ilościami bawić. Zamawiam więcej i już, nie zużyję, to nadmiar odsprzedam komuś i już.
A u nas w parku już robi się jesiennie... z resztą - wszędzie już robi się jesień!
Ja uwielbiam jesień, przynajmniej do tego momentu aż opadną wszystkie liście. Potem jest już tylko gorzej, ale taką kolorową, pogodną jesień po prostu kocham! Oby tak było jak najdłużej jak na tym zdjęciu...
Zmykam spakować zabaweczki, które Wam pokazałam i lecą w drogę ;)
Do zobaczenia wkrótce!
Kasia