piątek, 11 października 2024

Misie Adasie w odcieniach zieleni

Cześć! Szydełkowanie misiów Adasiów mam już opanowane do perfekcji. Czasami mam też zamówienia na takiego misia z imieniem. Czas realizacji wydłuża się wówczas o 2-3 dni, bo metki zamawiam na Allegro. 


Tutaj dostałam zielone światło w sprawie spodenek, więc postanowiłam wypróbować taką "w ciapki". Nazywa się Yarn Art Jeans Splash. Spodenki zawsze robię z włóczki Jeans, więc tutaj nic nie musiałam kombinować - użyłam tego szydełka co zawsze. 
Efekt oceńcie sami, ale jak dla mnie, wygląda to całkiem fajnie :)


Kolejny Adaś, tym razem bez naszywki powędrował do tej samej klientki. Możecie sobie porównać który kolor lepiej wygląda w zielonych spodenkach ;) 
U góry to jest beżowo-brązowy odcień o numerze 365. Natomiast ten miś poniżej to klasyczny jasny brąż numer 337. Tego drugiego zawsze mam najwięcej bo jest najbardziej "misiowy", więc zwykle mam ją w zapasie. 
A i jeszcze jedno różni te misie! ten u góry ma wyszywany nosek, a ten poniżej ma nosek plastikowy. Przy plastikowym (on jest taki zamszowy), jest mniej zabawy, to akurat na plus. Wygląda też całkiem spoko i myślę, że jakbym nie zwróciła Waszej uwagi na ten szczegół, to nie zobaczyłybyście różnicy :)


Ostatnio staram się wyrabiać zapasy i nie zamawiać żadnych zbędnych włóczek, no chyba, że muszę pod jakieś zamówienie... Ale generalnie w przyszłym roku czeka nas przeprowadzka, więc im mniej mi zostanie włóczki tym mniej będzie do pakowania. 


Wzór na misia jest płatny. Można go nabyć u Uli Mamba handmade. Spodenki są mojego pomysłu. 

Na koniec łapcie jesienne kadry z Olchowca. Siedzę na moim wymarzonym i wyczekanym urlopie, ale nie ma za wiele sposobności, żeby wyrwać się z miasta, więc cieszę się każdym takim momentem. 
Trzymam się tych chwil jak pijany płotu i powracam do tych kadrów, by nasycić oczy...



Do zobaczenia wkrótce, 


Kasia

poniedziałek, 23 września 2024

Słodka królisia w różu

Cześć! Mam już chyba z 6 zaległych maskotek do pokazania i chyba zacznę wrzucać po kilka w jednym poście. Chociaż nie lubię tego robić, ponieważ później ciężko mi znaleźć niektóre... 
Zastanowię się, bo nie mam po prostu czasu na pisanie postów. Kiedy byłam w ciąży i z małym dzidziusiem siedziałam w domu, to spokojnie jeden, czy nawet dwa posty tygodniowo dałam radę ogarnąć, a teraz jeden na miesiąc...


Bardzo lubię wzory od Sarah Hooks And Loop i nawet robiłam już bodaj dwa rodzaje króliczków i laleczkę. To kolejna cudna postać. Co prawda miała to być królisia wróżka, ale jakoś totalnie nie pasowały mi te skrzydełka. Tutaj jest dużo falbanek, dodatków i te skrzydła to już byłoby za dużo.


Czasami zapomnę zanotować jakie użyłam kolorki, ale widzę, że tutaj w moich zapiskach mam... 
Oczka 12 mm. Całość to włóczka Yarn Art Jeans. Ciałko w odcieniu 07, a sukienka odcień 36. Pozostałe kolory, to najczęściej jakieś resztki, pozwijane w kuleczki bez etykiety.


Tak jak zawsze używałam szydełka 2,25 mm. Przy tych falbankach była masa roboty :)



Królisia wyszła wysoka na 22 cm. Uwielbiam takie słodkie, cukierkowe projekty i jakoś zawsze wychodzą mi wtedy ładne zdjęcia. Może bardziej się przykładam? :) 


 
Zaczął się taki jesienny vibe. Są kasztany, kolorowe liście, a ja 2 października zaczynam dwutygodniowy urlop... w końcu! Jesień to moja ulubiona pora roku i lubiłam ją jeszcze zanim zaczęło istnieć stwierdzenie "jesieniara".


Nasza Alcia poszła do przedszkola i wiecie co? pokochała je od pierwszego razu! Nie było płaczu, nie ma ciągnięcia jej na siłę rano do szkoły... Ona biegnie, że by szybciej tam być. Jeśli o to chodzi to chyba mam szczęście, bo jak patrzę jak się inne matki męczą, to aż mi ich szkoda.



Do zobaczenia!



Kasia

niedziela, 25 sierpnia 2024

Kura Greta

Cześć! Już z dwa lata temu zakupiłam z outletu książkę "Animal Friends by Pica Pau 3". Była w obniżonej cenie, bo źle przykleili okładkę. Muszę się pilnować i otwierać ją od tyłu i do góry nogami, ale nie przeszkadza mi to :) 
Projekty Yaniny Schenkel są cudne. Bardzo kolorowe, wzorzyste, nietuzinkowe. 
Mi najbardziej spodobała się kura Greta i to głównie dla niej zależało mi na tej książce.


Używałam szydełka 2,25 mm i włóczki typu Jeans. Kura wyszła mi wysoka na jakieś 28 cm. Chusteczka na szyi jest zdejmowana. Chociaż nie pamiętam czy ostatecznie jej nie przyszyłam, bo ciągle się zsuwała. 


Użyłam na całość włóczki Yarn Art Jeans. Ciałko to odcień 07. Nóżki kolor 85. Ogon to beż (jakaś resztka bez metki) oraz granat nr 54. Na pozostałe elementy, jak na przykład dziób używałam końcówki włóczek, nie mam ich metek. 


Pech chciał, że akurat jak wyjechaliśmy na kilka dni na urlop, to ktoś zakupił tę kurkę na Allegro. Na szczęście Pani kupująca okazała się bardzo wyrozumiała i poczekała, aż wrócimy.  Urlop z dziećmi to niestety nienajlepszy wypoczynek, na dodatek było potwornie upalnie... Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby wyjeżdżać na feriach zimowych. W pracy też łatwiej dostać urlop. Trzeba to przemyśleć :)


 A tutaj parę ujęć z naszego urlopu spędzonego w Wysowej Zdroju.


W drodze do Blechnarki, wczesnym porankiem, przed upałem

Cerkiew w Blechnarce

Widok z naszej kwatery w stronę Biaweny

Na Górze Jawor - świętej górze Łemków

Wkrótce rusza szkoła, ale mamy całkiem fajne wspomnienia z wakacji, bo udało nam się zaliczyć też parę krótszych wycieczek po okolicy. 


Do zobaczenia! 




Kasia

niedziela, 23 czerwca 2024

Owieczkowo

Cześć! Owieczka zrobiona gdzieś na początku roku wreszcie doczekała się swojej chwili sławy. Od października nie byłam na urlopie i jestem już potwornie zmęczona. Nic mi nie idzie tak, jakbym chciała. To co zwykle wykonywałam w dwa, trzy dni teraz robię tydzień albo nawet dłużej... 


Owieczka zrobiona jest ze wzoru ze strony amigurum.com. Wyszła mi wysoka na 22 cm. 
Użyłam na ciałko włóczki Yarn Art Jeans w kolorze 87, kopytka to chyba odcień 71.  Tę część przerabiałam szydełkiem 2,25 mm. Natomiast ta puchata część to Himalaya Velvet, która mi zalegała, bez etykiety. To taki kremowy kolor a nie czysty biały. Tę część wykonałam chyba szydełkiem 3 mm. 
Oczy 10 mm.


Niestety tę maskotkę spotkał tragiczny los, ponieważ moja Ala ją dorwała i postanowiła wbijać w nią wielokrotnie niebieski długopis. Wszędzie ma mikroplamki z tuszu. Nie odważyłam się tego odplamiać, bo jak to komuś później dać? 
Została więc u nas w domu. Niunia się nią trochę pobawiła a potem wylądowała gdzieś pod łóżkiem. 


Z jednej strony czuję się winna, bo widocznie nie schowałam jej wystarczająco dobrze, a z drugiej strony jak to się stało, to nie było mnie w domu...


A tutaj zdjęcie owieczki, którą wykonałam troszkę wcześniej. Jest w którymś z poprzednich wpisów. 
Która Wam się bardziej podoba?


Buziaki!


Kasia

piątek, 17 maja 2024

Pluszowy kaczorek

Cześć! Ten jegomość miał być gotowy przed Wielkanocą, no i był... tylko, że zanim zrobiłam mu zdjęcia, zanim się zebrałam, żeby opublikować je na social mediach, to już było po świętach. Mam problem z czasem wolnym - to fakt, ale czasami brakuje mi też mobilizacji i konsekwencji. Myślę, że może to wynikać ze zmęczenia jakie odczuwam bez przerwy. Zaczęłam nawet brać Ashwagandę. Ponoć, żeby zobaczyć efekty jej działania to trzeba stosować 3 miesiące, ja zażywam od miesiąca. Tonący brzytwy się chwyta, może akurat coś to pomoże. 


Skąd wzór? To często zadawane pytanie odnośnie moich maskotek. Nie projektuję, a jedynie korzystam z gotowych wzorów. Darmowych, albo kupionych. 
Ten wzór jest autorstwa Ukrainki, która nazywa się Juliia Pyha. Zawsze macie podlinkowaną autorkę, zwykle jest to sklep na Etsy. 


Kaczorek jest niemały, bo ma 28 cm wysokości. Szukałam pomysłu na zużycie zalegającej mi w szafie żółtej włóczki o nazwie Bonbon Panda Baby (kolor 3093). Miałam półtorej motka i wystarczyło mi tak akurat na tę maskotkę. 
Nie lubię takich "wynalazków", bo wiem, że Himalaya Dolphin Baby fajnie ślizga mi się po szydełku, a te inne włóczki już nie są tak przyjemne w przerabianiu. Z tą było podobnie, jest toporna. 


Użyłam szydełka 3,25 mm - jak zwykle. Oczy 16 mm brokatowe, błękitne. Nóżki zrobiłam z Dolphina w kolorze starego złota, bo po prostu nie miałam na tyle pomarańczowej, ale myślę, że nie wygląda to źle. Spodenki to jakaś włóczka bez metki, myślę, że mogła być to również ta Bonbon, bo była równie toporna, jak ta żółta.


 Ku pamięci pozostawiam tutaj link do pęsety, którą ostatnio kupiłam, a której używam do upychania wypełnienia w małych, ale także większych szydełkowych elementach. Co prawda jest napisane, że to pęseta krawiecka do nawlekania nici, ale u mnie świetnie się sprawdza do wypełniania. 


Do zobaczenia kochani!




Kasia

czwartek, 2 maja 2024

Pluszowy konik inny niż zwykle

Cześć! Kolejna maskotka, która już dawno wpadła mi oko wreszcie się zmaterializowała ;) 
Jestem teraz trochę zajęta, bo robię zestaw małych pluszaków dla przedszkolaczków na Dzień Dziecka. Fajnie, że dostałam takie zamówienie wcześniej, bo mogę na spokojnie wszystko zrobić. Już drugi miesiąc pracuję nad 11 maskotkami... jest wiosna, więc więcej czasu spędzamy z Alą na polu, na szydełkowanie pozostaje mi jakieś 2 godzinki w nocy, jak pójdzie spać. 


Wzór na tego konika jest autorstwa Iny Mildner (InaMi). W ogóle zobaczcie sobie na jej sklep na Etsy, no ja jestem zakochana we wszystkich jej projektach! Są przeurocze!


Konika wykonałam szydełkiem 3,25 mm. Ma 30 cm wysokości na stojąco. Nogi można wyginać we wszystkie strony, nie są przyszyte na sztywno. To z jednej strony zaleta, z a drugiej wada, bo w sumie jak stoi na czterech kończynach to może się "rozjechać". 


Użyłam oczu 12 mm. Całość jest z włóczki Himalaya Dolphin Baby. 

- kopytka kolor 342
- ciałko kolor 337
- pysk kolor 336 
- grzywa to kolor czarny

Konik jest spory, więc zużyłam niecałe 2 motki głównego koloru. na grzywę oraz ogon też poszło sporo włóczki, co najmniej pół motka.


 To taka inna wersja konika niż do tej pory u mnie. Zwykle korzystałam ze wzoru od MyKrissieDolls, ale tamten konik nie mógł stać na 4 kończynach, a tylko siedzieć na zadku. A w rzeczywistości to konie chyba tak nie siedzą :)



Do zobaczenia!


Kasia

sobota, 27 kwietnia 2024

Gienio i Gienia

Witajcie! To straszne, ale rozchorowałam się, więc mam czas żeby coś w końcu popisać. W piątek byłam w pracy popołudniu i już wieczorem czułam się kiepsko, ale jakoś do końca przetrzymałam. Ledwo przyczłapałam do domu, miałam potworne dreszcze. Zmierzyłam temperaturę, a tam 38,5! 
Wiem, że tonie jest dużo, ale ja ostatnio miałam gorączkę w 3 klasie technikum, jak miałam anginę (potem usunęli mi migdałki, więc chorowałam mniej).
No więc, w sobotę zostałam w domu, cały dzień gorączkując. W niedzielę było lepiej, a do tego wolny poniedziałek pozwolił mi trochę doprowadzić się do porządku. 


Po Bożym Narodzeniu zwykle przychodzi taki czas, że nie mam zamówień, więc żeby się nie nudzić wieczorami, to postanowiłam zrobić gąski, które już dawno wpadły mi w oko. 
Wzór jest autorstwa Kamalinka Toys


Z technicznych rzeczy mogę Wam powiedzieć tylko tyle, że moje gąski wykonałam szydełkiem 2,25 mm. Oczy 10 mm. Dałam im na imię Gienia i Gienio :) 
Mają 21-22 cm wysokości. Dziewczynce dorobiłam jeszcze sznureczek do kapelusika, żeby nie spadał. 


Na ciałka użyłam włóczki Alize Cotton Gold Tweed, z moich starych zapasów, które powoli są na wyczerpaniu. Gienia jest kremowa z brązowymi kropeczkami, a Gienio szary w kolorowe kropeczki. 




Nie mam ostatnio weny do robienia zdjęć... Zawsze wykonywałam je wtedy jak Alicja miała drzemkę, a teraz już nie śpi w dzień, więc muszę fotografować razem z nią. Wiadomo, że zabiera mi te starannie ułożone maskotki, albo wkłada mi rękę, lub inne rzeczy w kadr. Przestałam lubić tę czynność, od kiedy mi przeszkadza.

Na szczęście od września moja mała Alutka idzie do przedszkola. Już słuchałam uwagi od koleżanek, że gdzie to takie maleństwo posyłać... ale starsza córka na przykład bardzo mało mówiła, a jak poszła do przedszkola, to nauczyła się mówić raz, dwa przy dzieciach.
Pozwoli nam to też trochę odżyć, bo już tak długo jesteśmy w cyklu praca-dom, że mamy oboje dość.

 

Wracając do chorowania, to wszystko zaczęło się od starszej córki. Potem to już wszyscy po kolei, a ja na końcu. Parę dni gorączki a potem ten cholerny kaszel. Córka od której się zaczęło już drugi tydzień kaszle. Nie wiem co to za cholerny wirus. Podobno to RSV, a na niego nie ma lekarstwa.



Do zobaczenia! Dzięki za wszystkie wasze odwiedziny!



Kasia

sobota, 9 marca 2024

Króliczek i owieczka

Cześć! Dziś rano byłam w lekkim szoku, bo jak wstałam do pracy, standardowo o 4.50 to nie widziałam, że jest mróz, ale jak już miałam wychodzić z psem, to zauważyłam w końcu, że jest siwo! 
Nie schowałam jeszcze zimowej kurtki - i dobrze. Było -3 stopnie. Niby człowiek się spodziewał, ale te pączki na drzewach i kwitnące kwiatki sprawiły, że poczuliśmy wiosnę :) 


Takim samym zaskoczeniem była dla mnie ta królisia. Dlaczego? Myślałam, że będzie trochę większa, a tymczasem okazała się filigranowa. Nie dość, że szczuplutka, to ma tylko 21 cm wzrostu i to razem z uszami!


Wykonałam ją z moich resztek włóczki Alize Cotton Gold Tweed. To jest odcień 533 i przypominam, że ta włóczka już nie jest produkowana. W pasiastej bluzeczce też użyłam tej unikatowej włóczki w kolorze 458 wraz z białą Yarn Art Jeans. 
Spodenki to Yarn Art Jeans o numerze 81. 
Szydełko 2,25 mm uzyłam do całości. Oczy 8 mm albo 10 mm - nie pamiętam :)
Wzór pochodzi ze strony www.amigurumi.com.


A tutaj już kolejna maskotka. Wykonane niemal jednocześnie. Bardzo spodobał mi się wzór Christiny Yaremy. Co prawda nie wyszło tak idealnie jakbym chciała... mam wrażenie, że krzywo przyszyłam głowę i ja TO WIDZĘ. 
Niemniej jednak owieczka jest słodka, myślę, że sporą robotę robi tu włóczka Alize Softy Plus. Wykonałam z niej jedynie główkę owieczki, ale nadaje ona maskotce niesamowitej miękkości. 
Całą maskotkę wykonałam szydełkiem 2,25 mm, ale przy włóczce Alize przerzuciłam się na 2,5 mm. 


Generalnie owieczka mierzy 17 cm - jest niewielka. Użyłam oczu 10 mm. 
Ciałko to Yarn Art Jeans 03.
Ubranko - biały i musztardowy 84 (Jeans)
Kopytka to Yarn Art Jeans 87 - beż.


 O ile mam czas na szydełkowanie - zawsze przy oglądaniu serialu znajdzie się czas na kilka rzędów ;) 
To totalnie nie jest mi po drodze ze zdjęciami... Jest szansa, że Alicja pójdzie do przedszkola od września, więc oznaczałoby to sporo wolności dla nas - rodziców. 
Z jednej strony towarzyszą mi obawy, a z drugiej strony euforia. Ala nie jest otwarta, boi się ludzi... Jednocześnie jest nauczona zostawać z rożnymi osobami - bo mama wychodzi. Zobaczymy jak to będzie :) 

Do zobaczenia wkrótce! 
Obiecuję przynajmniej jeden post w miesiącu, na tyle obecnie mnie stać :(



Kasia

niedziela, 4 lutego 2024

Koń i konik na biegunach

Styczeń i luty to przeważnie taki sezon ogórkowy w szydełkowym świecie. Zamówień jest mało, zainteresowanie produktem też spada. Ale ja się nie nudzę, broń Boże :) 
Kiedy mam taki czas, że nie robię nic na zamówienie, to szukam sobie fajnych wzorów do wypróbowania. Służy to poszerzeniu mojego portfolio, nabyciu nowych umiejętności, oraz co najważniejsze - pozwala mi się to cieszyć tym szydełkowaniem. Bo tym trzeba się też tak po prostu bawić.


Tu jedno z moich ostatnio wykonanych zamówień. Konik miał mieć krótką grzywę, a to już wyzwanie, bo jak wiecie zawsze robię długie włosy na grzywie. Tutaj ucięłam sobie krótkie kawałki nici, a na końcu jeszcze przycinałam całą grzywę tak równo, jak potrafiłam :)


Kolory były wybrane przez klientkę. Nie zapisałam sobie co to za odcienie. W rzeczywistości jest to taki rudy kolor. Ciężko jest go pokazać na zdjęciach. 


A tutaj poniżej jest konik na biegunach wykonany "for fun", chciałam wypróbować wzór. Wiedziałam, że wyjdzie niewielki, ale nie sądziłam że będzie miał 12 cm wysokości. Przy takich maluchach trzeba się nieźle napracować. A ja ostatnio w pracy ciągle kręcę popołudniówki i w sumie siadam do szydełkowania dopiero około 23.30. Szydełkuję tak do 1 w nocy i idę spać :)


Użyłam włóczki Alize Cotton Tweed, której nie ma już w sprzedaży i na prawdę dziwię się, że jeszcze żadna firma nie zdecydowała się na produkcję tego typu włóczki. Ja wciąż na to czekam i jadę na oparach moich zapasów. Wszystkie motki, które mam odkupiłam z drugiej ręki. 
Grzywa to Yarn Art Jeans w takim musztardowym kolorze, chociaż w tym świetle może wydawać się, że to bardziej żółty.


Męczy mnie już ta bezśnieżna zima. Już wolę jak spadnie śnieg i leży sobie przy niewielkim mrozie, a tu co spadnie to stopnieje, ciągle wieje, pada... Jeden plus jest taki, że chyba nie będzie brakować wody. 
Mam nadzieję, że na starość przeprowadzę się gdzieś w góry, gdzie śnieg leży w zimie. A wiem, że nawet teraz są takie miejsca w Beskidzie Niskim, gdzie śnieg zalega już od miesiąca.


Do zobaczenia!


Kasia