Cześć, cześć! Nie wiem, jak u Was, ale u nas śnieg już zszedł i tak bardzo wszyscy rozmarzyliśmy się o wiośnie... Zaczęłyśmy wychodzić w końcu na spacery. Kupiliśmy taką składaną spacerówkę, którą bez problemu wyniosę na pole w jednej ręce, w drugiej Ala i jazda! :)
Czuję odrobinę wolności, po prostu zabieram ją ze sobą i idę gdzie chcę... Niunia skończy niebawem 9 miesięcy, a ja... a ja 32 lata! Czy czuję się staro? Nie! mam wrażenie, że zaledwie parę lat temu była matura, a tu już tyle czasu minęło.
Wracamy do rzeczywistości. Styczeń udało mi się skończyć z całkiem niezłym wynikiem bodaj 7 zrobionych maskotek.
Serio? Też tak myślicie?
W akcie desperacji na kapelutku dorobiłam żołędzia. Nie wiedziałam jak zrobić orzecha :)
Harrego wykonałam z włóczki polskiego producenta Arelan o nazwie Kotek - w całości. Użyłam szydełka dużo mniejszego niż zalecane. U mnie 2,75 mm Clover Soft Touch. Oczy 10 mm, nosek bezpieczny czarny.
Wiewiór ma 25 cm wysokości razem z uszami.
ciałko: oranż 43-2222
spodnie: brąz 3-2262
bluzeczka+pyszczek: beż 17-2205
kapelusz: beż 17-2241
Na brzegach jest delikatny róż. To 1400 metrów, więc całkiem fajny moteczek za całe 45 zł. Te z merino są dużo droższe, więc brałam z zamkniętymi oczami.
Pierwszy raz skusiłam się na motek z Mystery Box od zakreconemotki.com . W związku z tym, że parę dni wcześniej nabyłam motek z różowym, idę z paczkomatu i myślę - tylko nie róż, tylko nie róż...
Cóż, może następnym razem będzie coś fajnego :)
Bywajcie zdrowi i... byle do wiosny ;)
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz