Dzień dobry! Nie uwierzycie, ale ja coś wygrałam ostatnio :) Tak, sama nie mogłam uwierzyć, bo ja generalnie nie mam szczęścia do takich rzeczy. Czasami biorę udział w konkursach, ale tak bez przekonania.
Ostatnio na Instagramie heart_of_cotton - przemiłej projektantki o imieniu Ewa pojawił się konkurs w którym do wygrania był zestaw do wykonania liska, wraz ze wzorem. Niczego nieświadoma poszłam sobie gotować obiad, wracam do pokoju biorę telefon, a tam gratulacje. Myślę, o co chodzi?
Okazało się, że zestaw trafi w moje ręce!
Przyszedł pięknie zapakowany, bo to było jakoś w okolicy Mikołajków. Konkurs organizowała Ewa wraz z wloczkomaniaczka.pl.
Na stronie internetowej pasmanterii wloczkomaniaczka.pl możecie sobie kupić taki zestawik, a ja już spieszę powiedzieć Wam co tam w środku znajdziecie ;)
- kolorowa instrukcja wykonania liska, ze zdjęciami każdego etapu
- włóczka na liska i szalik (ruda, biała, brązowa, musztardowa, a także futerkowa DMC Samara)
- stawy, dzięki którym lisek może się poruszać (równie dobrze możecie sobie stawy odpuścić jeśli nie czujecie się na siłach, żeby je montować)
- bezpieczne oczy i nosek
- wypełnienie do maskotek
- szydełko 2,25 (idealne do włóczki Jeans, którą otrzymacie)
- druty 2,5
- igłę do włóczki
- w środku znajduje się też naklejka, oraz bajeczka z liskiem
Do zestawu dołączona jest nawet nitka biała do podkreślenia oczu, oraz czarna - na brwi. Miałam też metkę HANDMADE, którą przyszyłam na pupie liska, oraz dwie super przydatne (jak ja bez nich żyłam?) długie szpilki.
Żeby wykonać lisa Franka musicie posiadać wiedzę na temat szydełkowania amigurumi. Wzór jest na średnim poziomie trudności.
Mój lisek ma 22 centymetry wysokości.
Montaż stawów nie jest skomplikowany. Posiłkowałam się filmikami Valentyny. Trzeba tylko mieć szczypce, takie porządne, bo musimy wyginać druciki.
Franio rusza rękami, nogami oraz głową.
Mi osobiście największą trudność sprawiła ta futerkowa włóczka. Ostatecznie zrobiłam tę część liska tak, jak mi było wygodniej, a nie jak polecała Ewa. Może mój sposób był nieco trudniejszy, bo zrobiłam sobie z białej włóczki "bazę" pod futerko, następnie ją wyszyłam, a na końcu przyszyłam do lisa. Efekt mnie zadowala.
Ja obejrzałam filmiki Ewy, które ostatnio wrzuciła na Instagrama i okazało się, że jeszcze coś tam pamiętam :)
Jako dziecko najpierw uczyłam się właśnie drutów, ale tak zaciskałam te oczka, że aż wszystko trzeszczało, bo mi ciągle spadały. Z szydełkiem szło mi dużo lepiej. Niechęć do drutów pozostała ze mną na długo, choć przyznam, że bardzo chciałabym się nauczyć robić skarpetki :) Ale to chyba nie jest tak łatwe jak szalik ...
W każdym razie, jakoś wyszedł. Chwilami to nawet za luźno mam przerobione oczka i widzę to. Jakbym więcej trenowała, to byłoby równiutko.
W zestawie jest dużo więcej materiałów niż potrzeba na liska - zapasu jest tak dużo, że w sumie pewnie zrobiłabym drugiego!
Zostało mi połowę wypełnienia (było w super lnianym worku, który pewnie mi się nie raz przyda), jeden z dwóch motków rudej włóczki, dużo brązowej i białej, oraz około 1/3 włóczki futerkowej.
Zużyłam całą włóczkę na szalik.
Bardzo ucieszyła się, że dostałam taki piękny zestaw, ponieważ:
- Chciałam sprawdzić jak to wygląda. Ostatnimi czasy pojawia się sporo zestawów "Zrób to sam".
- Ciekawiło mnie, czy coś mi z tego zostanie, oraz co znajdę w zestawie. Specjalnie wcześniej nie zaglądałam na stronę, żeby mieć niespodziankę.
Prócz włóczek zostało mi szydełko, druty, fajna długa tępa igła, którą zszyję jeszcze nie jedną maskotkę...
Na prawdę było warto! Popróbować montażu stawów, futerka, poznać nowy wzór i fajne osóbki, które za tym wszystkim stoją ;)
Zestaw możecie kupić na stronie wloczkomaniaczka.pl.
(Nie tylko zestaw możecie tam nabyć, ale to już musicie sobie same przejrzeć asortyment;))
Polecam serdecznie, jak widzicie - wypróbowałam ! :)
Tak się składa, że jak nie wygrywam, to nie wygrywam, a jak już się trafi to od razu podwójne szczęście. Dostałam wyróżnienie w konkursie fotograficznym!
Grudzień w ogóle był dla mnie tak łaskawy, tyle dobrego spotkało mnie w tamtym czasie, że po prostu aż się łezka w oku kręci na samą myśl.
Życzyłabym sobie więcej takich miesięcy w roku - najlepiej dwanaście :)
Bywajcie zdrowi i niech ten 2022 rok będzie szczęśliwym. Jak to się mówi "byle gorzej nie było, to będzie dobrze" ;)
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz