środa, 17 listopada 2021

Królisia Emilka

Witajcie! Święta i Mikołajki zbliżają się wielkimi krokami, więc mam trochę pracy. Bardzo mnie to cieszy! Szydełkowanie koników dopracowałam już do tego stopnia, że niektóre elementy robię już bez schematu, a zszywanie to w ogóle pestka - choć zwykle mnie to bardzo męczyło. Pokazuję Wam wszystkich, ale najczęściej pada na tego w kolorze brązowym z beżową grzywą. 
Jest spory problem z dostępnością mojej włóczki w kolorze kremowym, beżowym... Nie wiem jak to będzie, ale zamówiłam już chyba ostatni raz tę włóczkę, bo zwyczajnie kolory, których najbardziej potrzebuję nie ma. 


Wracając, jeszcze przed zamówieniami, które ostatnio zajmują mnie najbardziej zrobiłam królisię. Już raz Wam o niej wspominałam przy okazji Misia Antosia. Po grzywce można poznać, że są zrobione z wzoru od tej samej projektantki ;)

Moja królisia ma na imię Emilka i mierzy sobie razem z uszami 29 cm.


Autorką wzoru jest RoCrochetDesign. Pod nazwą autorki jest link do wzoru. Stwierdziłam, że mam sporo za dużo pomarańczowej włóczki, więc to właśnie z niej zrobiłam sukienkę. Króliki lubią marchewki, więc chyba pasuje jej ten kolor ;) 
Swoim zwyczajem trochę ją wydłużyłam, żeby przykryła królisi pupcię. 


Stokrotkę miałam zrobioną już dawno. Testowałam różne wielkości takiego kwiatuszka, kiedy robiłam lalę Monikę. Powstały 3 sztuki, każda innej wielkości. Dla lali Moniki nadała się chyba ta najmniejsza - tutaj jest ta średnia. 


To jest też fajny pomysł zrobić sobie taką "bazę" różnych aplikacji, czy kwiatuszków, albo kokardek. Tylko... nie wiem kiedy znajdę na to czas :)


Technicznie...

Użyłam szydełka - jak zwykle 3 mm. Włóczka to Kotek. Takie włoski najlepiej robi się właśnie z włóczki akrylowej - innej tak nie wyczeszecie. Po prostu rozkręcam każdą nitkę (składa się z 3 cieńszych) i czeszę szczotką.  
Oczy 10 mm, nosek bezpieczny różowy. 

ciałko: beż 17-2273
uszy: różowy 19-2224
majteczki: różowy 19-2247
buciki: bordo 34-2223
sukienka: oranż 43-2222


 Tak jak pisałam Wam ostatnio kupiłam parę fajnych kawałków materiałów. Na przykład taki cienki welurek z mieniącymi się "lustereczkami". Piekielnie źle się to szyje, ale jest dość efektowne - nawet nie wiem czy nie za bardzo :)
Uszyłam około 10 takich gumek ze sporą kokardą. Pamiętam, że moja mama z różnych resztek materiałów robiła mi takie długie paski z których wiązała dużą kokardę na kucyku. 
Przy długich włosach wygląda to fajnie. 
Jeśli chodzi o takie kokardy, to korzystałam z TEGO FILMIKU z YouTube.


Trafiła nam się na prawdę cudna jesień, więc staramy się powoli przyzwyczajać nasze maleństwo (ma już 6 miesięcy) do tego, że w niedziele zwykle nie siedzimy bezczynnie w domu. Tym razem wybraliśmy się do Muzeum Przemysłu Naftowego w Bóbrce - mamy tam bardzo blisko i wstyd się przyznać, ale nie byłam tam z 10 lat! A sporo się zmieniło, bo powstały różne multimedialne pokazy, oraz dodatkowe ekspozycje. Na pewno napiszę o tym na moim drugim blogu MAGURSKIE WYPRAWY, więc zaglądajcie ;) 


To chyba tyle na dzisiaj. Bywajcie zdrowi, bo u nas to akurat smarkaty czas nastał i praktycznie wszyscy w domu mamy jakąś infekcję. 





Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz