sobota, 27 kwietnia 2024

Gienio i Gienia

Witajcie! To straszne, ale rozchorowałam się, więc mam czas żeby coś w końcu popisać. W piątek byłam w pracy popołudniu i już wieczorem czułam się kiepsko, ale jakoś do końca przetrzymałam. Ledwo przyczłapałam do domu, miałam potworne dreszcze. Zmierzyłam temperaturę, a tam 38,5! 
Wiem, że tonie jest dużo, ale ja ostatnio miałam gorączkę w 3 klasie technikum, jak miałam anginę (potem usunęli mi migdałki, więc chorowałam mniej).
No więc, w sobotę zostałam w domu, cały dzień gorączkując. W niedzielę było lepiej, a do tego wolny poniedziałek pozwolił mi trochę doprowadzić się do porządku. 


Po Bożym Narodzeniu zwykle przychodzi taki czas, że nie mam zamówień, więc żeby się nie nudzić wieczorami, to postanowiłam zrobić gąski, które już dawno wpadły mi w oko. 
Wzór jest autorstwa Kamalinka Toys


Z technicznych rzeczy mogę Wam powiedzieć tylko tyle, że moje gąski wykonałam szydełkiem 2,25 mm. Oczy 10 mm. Dałam im na imię Gienia i Gienio :) 
Mają 21-22 cm wysokości. Dziewczynce dorobiłam jeszcze sznureczek do kapelusika, żeby nie spadał. 


Na ciałka użyłam włóczki Alize Cotton Gold Tweed, z moich starych zapasów, które powoli są na wyczerpaniu. Gienia jest kremowa z brązowymi kropeczkami, a Gienio szary w kolorowe kropeczki. 




Nie mam ostatnio weny do robienia zdjęć... Zawsze wykonywałam je wtedy jak Alicja miała drzemkę, a teraz już nie śpi w dzień, więc muszę fotografować razem z nią. Wiadomo, że zabiera mi te starannie ułożone maskotki, albo wkłada mi rękę, lub inne rzeczy w kadr. Przestałam lubić tę czynność, od kiedy mi przeszkadza.

Na szczęście od września moja mała Alutka idzie do przedszkola. Już słuchałam uwagi od koleżanek, że gdzie to takie maleństwo posyłać... ale starsza córka na przykład bardzo mało mówiła, a jak poszła do przedszkola, to nauczyła się mówić raz, dwa przy dzieciach.
Pozwoli nam to też trochę odżyć, bo już tak długo jesteśmy w cyklu praca-dom, że mamy oboje dość.

 

Wracając do chorowania, to wszystko zaczęło się od starszej córki. Potem to już wszyscy po kolei, a ja na końcu. Parę dni gorączki a potem ten cholerny kaszel. Córka od której się zaczęło już drugi tydzień kaszle. Nie wiem co to za cholerny wirus. Podobno to RSV, a na niego nie ma lekarstwa.



Do zobaczenia! Dzięki za wszystkie wasze odwiedziny!



Kasia

sobota, 9 marca 2024

Króliczek i owieczka

Cześć! Dziś rano byłam w lekkim szoku, bo jak wstałam do pracy, standardowo o 4.50 to nie widziałam, że jest mróz, ale jak już miałam wychodzić z psem, to zauważyłam w końcu, że jest siwo! 
Nie schowałam jeszcze zimowej kurtki - i dobrze. Było -3 stopnie. Niby człowiek się spodziewał, ale te pączki na drzewach i kwitnące kwiatki sprawiły, że poczuliśmy wiosnę :) 


Takim samym zaskoczeniem była dla mnie ta królisia. Dlaczego? Myślałam, że będzie trochę większa, a tymczasem okazała się filigranowa. Nie dość, że szczuplutka, to ma tylko 21 cm wzrostu i to razem z uszami!


Wykonałam ją z moich resztek włóczki Alize Cotton Gold Tweed. To jest odcień 533 i przypominam, że ta włóczka już nie jest produkowana. W pasiastej bluzeczce też użyłam tej unikatowej włóczki w kolorze 458 wraz z białą Yarn Art Jeans. 
Spodenki to Yarn Art Jeans o numerze 81. 
Szydełko 2,25 mm uzyłam do całości. Oczy 8 mm albo 10 mm - nie pamiętam :)
Wzór pochodzi ze strony www.amigurumi.com.


A tutaj już kolejna maskotka. Wykonane niemal jednocześnie. Bardzo spodobał mi się wzór Christiny Yaremy. Co prawda nie wyszło tak idealnie jakbym chciała... mam wrażenie, że krzywo przyszyłam głowę i ja TO WIDZĘ. 
Niemniej jednak owieczka jest słodka, myślę, że sporą robotę robi tu włóczka Alize Softy Plus. Wykonałam z niej jedynie główkę owieczki, ale nadaje ona maskotce niesamowitej miękkości. 
Całą maskotkę wykonałam szydełkiem 2,25 mm, ale przy włóczce Alize przerzuciłam się na 2,5 mm. 


Generalnie owieczka mierzy 17 cm - jest niewielka. Użyłam oczu 10 mm. 
Ciałko to Yarn Art Jeans 03.
Ubranko - biały i musztardowy 84 (Jeans)
Kopytka to Yarn Art Jeans 87 - beż.


 O ile mam czas na szydełkowanie - zawsze przy oglądaniu serialu znajdzie się czas na kilka rzędów ;) 
To totalnie nie jest mi po drodze ze zdjęciami... Jest szansa, że Alicja pójdzie do przedszkola od września, więc oznaczałoby to sporo wolności dla nas - rodziców. 
Z jednej strony towarzyszą mi obawy, a z drugiej strony euforia. Ala nie jest otwarta, boi się ludzi... Jednocześnie jest nauczona zostawać z rożnymi osobami - bo mama wychodzi. Zobaczymy jak to będzie :) 

Do zobaczenia wkrótce! 
Obiecuję przynajmniej jeden post w miesiącu, na tyle obecnie mnie stać :(



Kasia

niedziela, 4 lutego 2024

Koń i konik na biegunach

Styczeń i luty to przeważnie taki sezon ogórkowy w szydełkowym świecie. Zamówień jest mało, zainteresowanie produktem też spada. Ale ja się nie nudzę, broń Boże :) 
Kiedy mam taki czas, że nie robię nic na zamówienie, to szukam sobie fajnych wzorów do wypróbowania. Służy to poszerzeniu mojego portfolio, nabyciu nowych umiejętności, oraz co najważniejsze - pozwala mi się to cieszyć tym szydełkowaniem. Bo tym trzeba się też tak po prostu bawić.


Tu jedno z moich ostatnio wykonanych zamówień. Konik miał mieć krótką grzywę, a to już wyzwanie, bo jak wiecie zawsze robię długie włosy na grzywie. Tutaj ucięłam sobie krótkie kawałki nici, a na końcu jeszcze przycinałam całą grzywę tak równo, jak potrafiłam :)


Kolory były wybrane przez klientkę. Nie zapisałam sobie co to za odcienie. W rzeczywistości jest to taki rudy kolor. Ciężko jest go pokazać na zdjęciach. 


A tutaj poniżej jest konik na biegunach wykonany "for fun", chciałam wypróbować wzór. Wiedziałam, że wyjdzie niewielki, ale nie sądziłam że będzie miał 12 cm wysokości. Przy takich maluchach trzeba się nieźle napracować. A ja ostatnio w pracy ciągle kręcę popołudniówki i w sumie siadam do szydełkowania dopiero około 23.30. Szydełkuję tak do 1 w nocy i idę spać :)


Użyłam włóczki Alize Cotton Tweed, której nie ma już w sprzedaży i na prawdę dziwię się, że jeszcze żadna firma nie zdecydowała się na produkcję tego typu włóczki. Ja wciąż na to czekam i jadę na oparach moich zapasów. Wszystkie motki, które mam odkupiłam z drugiej ręki. 
Grzywa to Yarn Art Jeans w takim musztardowym kolorze, chociaż w tym świetle może wydawać się, że to bardziej żółty.


Męczy mnie już ta bezśnieżna zima. Już wolę jak spadnie śnieg i leży sobie przy niewielkim mrozie, a tu co spadnie to stopnieje, ciągle wieje, pada... Jeden plus jest taki, że chyba nie będzie brakować wody. 
Mam nadzieję, że na starość przeprowadzę się gdzieś w góry, gdzie śnieg leży w zimie. A wiem, że nawet teraz są takie miejsca w Beskidzie Niskim, gdzie śnieg zalega już od miesiąca.


Do zobaczenia!


Kasia