Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rękodzieło. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 lutego 2022

Świnka Karolinka

Cześć, cześć! Nie jestem fanką Walentynek i generalnie nie obchodzę tego święta, bo przecież jeśli się kogoś kocha, to Walentynki trwają przez cały rok ;)
Jednak każdego roku w okolicy tego dnia pojawiają się fajne wory na szydełkowe maskotki! 
Świnka Karolinka, którą chcę Wam dziś pokazać nie jest jakąś nowością wśród wzorów, ale wpadła mi w oko i totalnie nie potrafiła wyjść z głowy.


W ogóle lubię odkupować od kogoś włóczkę. Tak też było z tą różową. Po prostu ktoś nie ma pomysłu na jakąś włóczkę i chce ją tanio sprzedać to ja chętnie przygarnę. Zauważyłam, że nie każdy "polubi się" z pluszową włóczką i po zakończeniu romansu woli ją tanio sprzedać niż patrzeć jak leży w kącie i przypomina o nieudanym projekcie. 
Wtedy wkraczam ja! 
Jak zobaczyłam ten róż to od razu wiedziałam, że to musi być świnka!


Wzór pochodzi od Tatyany Lysenko Magicfilament. Ta zdolna kobitka ma też parę innych zwierzątek w podobnym typie. Jest to coś innego, coś co przykuwa uwagę, bo jak widzę, że ktoś "wymyślił" kolejny wzór na smoka Edzia to dostaję mdłości. Wszystko to samo, podobne, identyczne... 


Moja świnka zrobiona jest szydełkiem 3,25 mm (ostatnio moje ulubione do Dolphina). Wyszła wysoka na 14 cm. Jest grubiutka i fajna do przytulania. 
Do okularków, noska i skrzydełek użyłam Yarn Art Jeans oraz Alize Cotton Gold (tu szydełko 2,25 mm). 
Pozwoliłam sobie nieco zmodyfikować wzór, ponieważ w oryginale świnka nie miała oczu a jedynie przyszyte w tym miejscu okularki. Ja zrobiłam oczy (12mm), a okularki są zdejmowane. Żeby sznureczek od okularów fajnie przylegał i nie rozciągał się, zrobiłam go z oczek łańcuszka włóczką Yarn Art Jeans i jako druga nitka - nić gumowa. Kupiłam ją raz w pasmanterii, nawet nie wiem czy to fachowo nosi taką nazwę, ale jakby coś to pokażę Wam na zdjęciu jak to wygląda. 


Jak Wam się podoba moja świnka Karolinka? Często robię misie i króliki, więc tutaj taka odmiana! 

 A tak poza tym kochani, to z przykrością (albo może z radością?) stwierdzam, że kolejna moja wiosenka przeszła do historii. Świętowałam niedawno 32 urodziny. Ehh, kiedy to minęło? Dopiero co miałam 30 :) 



U nas świętowanie to odwiedzenie ulubionego antykwariatu i jakieś dobre jedzonko. Tylko tyle i aż tyle. Na więcej nie możemy sobie pozwolić z dziećmi, bo nie mamy babci, która by się nimi zajęła, wszędzie, bez wyjątku są z nami. 
Nie ma co narzekać ;)

Trzymajcie się cieplutko,




Kasia

środa, 10 marca 2021

Baletnica w niebieskiej sukience

Witajcie! Tworzę ostatnio sporo, ale są to już można powiedzieć powtórki, to znaczy maskotki, które już robiłam i opisywałam wcześniej, więc tylko robię zdjęcie telefonem na do widzenia i lecą w świat. 
Po zrobieniu trzech królisi w bordowych sukienkach, które pokazywałam Wam TUTAJ, myślałam, że kolejne będę męczyć, że nie sprawią mi przyjemności, ale... ta mi się bardzo podoba i zrobiłam ją też raz, dwa - w dwa dni :)


Ta ma niebieską sukienkę i niebieskie oczka. Korzystałam z TEGO wzoru. Tak jak wspominałam we wcześniejszym poście, w tym schemacie sukienka jest robiona osobno. Ja 48 okrążenie - licząc od dołu, od początku nogi, przerobiłam tylko tylnymi oczkami i dorobiłam sukienkę. 

Sukienka robiona zwykłymi słupkami

Technicznie...
Cała wykonana z włóczki Kotek polskiej firmy Arelan, szydełkiem Clover 3 mm. Użyłam bezpiecznych oczu rozmiar 12 mm w kolorze niebieskim.
Ciałko: beż 17-2257 - obecnie ciężko go dostać gdziekolwiek, mój ulubiony odcień, nie za jasny, nie za ciemny o ciepłej barwie.
Sukienka: niebieski 32-2249, oraz na obwódkę 32-2211.
Pod sukienką są majty, które zrobiłam z koloru wrzosowego nr 27-2207. 

Kokardka - wzór znalazłam na Pinterest, jak będziecie chciały to wrzucę następnym razem

A oprócz nowej królisi zrobiłam ostatnio także lwa... Pisałam o nim TUTAJ. To jeden z najpopularniejszych ostatnio wpisów :) Po kliknięciu w link znajdziecie bezpłatny wzór. 

Lew bez grzywy to taki miś zwyczajny

To mój drugi lew i grzywa chyba lepiej mi wyszła, a już z pewnością dużo szybciej i sprawniej! 

Do nowego domku poleciała także parka - Państwo Kaczusiowie. Poniżej jeszcze w elementach. Na nóżki i dziób Pani Kaczusiowej użyłam tym razem włóczki Dora w kolorze różowym, bo miałam wrażenie, że ostatnio użyty odcień wrzosu wyglądał jakby miała zmarznięte nogi :)


Pamiątkowe zdjęcie i w drogę :)

I na koniec chusta, którą robię po godzinach. To znaczy albo w nocy, albo z rana, kiedy leżę sobie jeszcze w łóżku. Zaczęłam już drugi kolor. Będzie bardzo energetyczna! Jak już kiedyś ją skończę, bo póki co idzie mi jak krew z nosa.


 To chyba tyle na dzisiaj. Do zobaczenia wkrótce! 




Kasia

środa, 3 lutego 2021

Królisia Tereska

Witajcie!

Już nieraz mówiłam, że mam słabość do tworzenia maskotek takich typowo dla dziewczynek. No wprost uwielbiam robić sukieneczki, kokardki, dorabiać rzęsy. No i w ten sposób powstała taka królisia :)
Wstępnie nazwałam ją Tereska i w sumie to imię mi do niej pasuje. 


Takie króliczki podobały mi się od dawna, jednak większość wzorów na takie cuda była płatna. W końcu udało mi się znaleźć darmowy! 
Niestety, podczas robienia maskotki okazało się, że wzór jest na trochę inną maskotkę niż wskazywało na to zdjęcie. Odbiegał także od mojego wyobrażenia tej królisi, więc zmodyfikowałam wzór tak, żeby mi pasowało. 


Wzór znajdziecie pod tym linkiem, ale tak jak mówię, schemat jest rozpisany tak, że kończy się ciałko, a potem osobno robi sukienkę, zakładaną przez głowę. Wystarczy w odpowiednim momencie przerobić tylko tylne oczka i zostawić sobie w ten sposób miejsce na sukieneczkę, by zrobić taką jak moja. 


Musiałam też troszkę kombinować, bo zabrakłoby mi wiodącego koloru - w tym wypadku beżowego. Źle sobie obliczyłam, bo myślałam, że przytulanka będzie mniejsza, a tu aż 38 cm z uszami!
Dlatego dorobiłam Teresce różowe majty :) 


A na majtkach, tak dla hecy wyszyłam (wiem, z moimi umiejętnościami to trochę na wyrost powiedziane, że wyszyłam) czerwone serducho. 
Nie mogłam się powstrzymać, bo spojrzenie Tereski wyszło mi takie nieśmiałe, grzeczne, więc chciałam troszkę to wrażenie przełamać :)

Tutaj kokardka


 Na koniec parametry. Postanowiłam zapisywać sobie jaki odcień włóczki zastosowałam, żebym późnij w razie gdyby ktoś chciał taką samą zamówić wiedziała od razu jak to leciało.

Wielkość: 38 cm (z uszami)
Szydełko: 3 mm 
Włóczka: Kotek beż (17-2257), oraz bordo (34-2223), majtki to wrzos (27-2207)
Oczy czarne 12 mm, wypełnienie kulka silikonowa. 

Mam zamówione jeszcze 2 sztuki takich króliczków, tylko nie mogę znaleźć tego odcienia beżu. Najwyżej będą o ton jaśniejsze, albo ciemniejsze. W sumie może to fajnie wyglądać, jeśli zrobię w sumie trzy i każda będzie mieć troszkę inną barwę. 

Ostatnio zamówiłam sobie na Allegro 2 kg kulki silikonowej (wystarczy na baaardzo długo), zobaczcie jaki miły liścik dopięty do paragonu znajdował się na dnie paczki :)

W ramach odmiany machnęłam sobie taką serweteczkę z włóczki stilonowej. 
Robiłam środek w dwie nitki, dowiązałam i rozczesałam frędzle. Super się ją czesze, jak włosy :)
Spotkałam się z głosami, że wygląda to niefajnie, a mi się podoba. Na babcinych szafeczkach nocnych takie leżały, a moja znalazła swoje miejsce koło telewizora.

No i pierogi. Moje przekleństwo od kiedy ,,siedzę w domu", bo przecież ,,mam dużo czasu" :) 
Ruskie oczywiście, ale robię też z kapustą, oraz z serem i szpinakiem.


W między czasie staram się testować wzory na kurczaczki, bo zbliża się Wielkanoc, ale pokaże je już wkrótce wszystkie razem. 





Kasia

piątek, 29 stycznia 2021

Szczeniaczek Gustaw

Witajcie! Dziś znów nadrabiam zaległości, bo w kolejce do pokazania się na blogu czeka już następna osóbka :) 
Szczeniaczek Gustaw jest wyjątkowy. Dlaczego? Pierwszy raz w życiu, trochę z ciekawości, a trochę dlatego, żeby pokazać innym jak mozolnym i czasochłonnym jest proces tworzenia maskotek amigurumi - policzyłam półsłupki. 


Tak! Policzyłam ile przerobiłam półsłupków :) Wiecie ile wyszło?
Około 6700 półsłupków! 
A to tylko czas, który poświęciłam na samo przerabianie. Wliczyć trzeba jeszcze modelowanie pyszczka, dodawanie do niego różnych detali. Zwykle, choć może nie są to jakieś mistrzowskie buźki schodzi mi to około godziny. 


Ale powiedzmy sobie szczerze. To właśnie pyszczek widzimy w pierwszej chwili i to on jest detalem, który sprawia, czy nam się ta maskotka spodoba, czy nie. 


Druga potężnie czasochłonna czynność to zszywanie. Moim zdaniem to w dużej mierze odróżnia ręcznie wykonane maskotki od tych kupionych w sklepie. Ile razy Milena przychodzi i chce żebym zszyła jakiegoś misia. A to odpadła rączka, a to puścił szew gdzieś z boku. Newralgiczna jest też głowa - tam szwy też często się rozchodzą. 
Przy amigurumi nieraz trzykrotnie obszywam dookoła kończynę, żeby z pewnością nie odpadła. Dlatego trzeba na to poświęcić kolejną godzinę, albo więcej - zależy ile elementów mamy do złączenia w całość. 

Wzór zaczerpnęłam z bloga samyelininorguleri.blogspot.com. Ale nie jestem w pełni zadowolona z tego tłumaczenia, gdyż znalazłam kilka błędów. Głównie przy robieniu stopy. Nie podano też w którym miejscu zmienić kolor, więc trzeba sobie jakoś radzić :)


Szczeniaczek wychodzi słodziutki. Jego wysokość to 25 cm. Jest więc takim średniakiem. Mam postanowienie, żeby zrobić też kilka takich różnorodnych, ale ciut mniejszych maskotek, ale za co się nie wezmę, to wychodzi większe, niż przypuszczałam :)


Ostatnio dałam ciała, bo miałam zamówić Dolphina (pod zamówioną maskotkę) w kolorze miodowym, a do tego brąz. Nie mogłam się jednak zdecydować, czy ma być to zwykły brąz, czy może ciemny beż... Skończyło się tak, że niechcący zamiast jednego z brązów wywaliłam z koszyka ten najważniejszy kolor - miodowy! 
Musiałam go osobno zamówić. Mimo, że kombinowałam tak, żeby nie zapłacić za dostawę (na Allegro przy zakupach powyżej 40 zł nie płacę za dostawę), to i tak koniec końców za nią zapłaciłam. 
Cóż, moja wina, moja nieuwaga :)
Wrzuciłam też do koszyka włóczkę Yarn Art Jeans Crazy. Generalnie nie znoszę tej włóczki. Jest ciągliwa, cienka. Robiłam z niej kocyk i efekt mi się zdecydowanie nie podobał. Ale tutaj spodobały mi się kolory i może jakiś miś dostanie z niej szaliczek, albo sukieneczkę :) 
Bez obawy, nadprogramowy brązowy Dolphin też się nie zmarnuje, bo to świetny kolor na misiaczka. 





Do zobaczenia wkrótce, 


Kasia
 

wtorek, 12 stycznia 2021

Laleczka Marysia

Żeby nie było, że u mnie ciągle tylko zwierzątka to zrobiłam taką niewielką laleczkę, której dałam na imię Marysia. Prezentuje się jak jakaś przykładna, grzeczna uczennica :)


Marysia ma 25 cm na stojąco, ale jak zobaczycie na poniższych zdjęciach, jest wygimnastykowana i potrafi przyjąć każdą pozę. 

Korzystałam z płatnego wzoru. Pochodzi od Anat Tzach. Wzór znajdziecie na Ravelry. Niektóre części zrobiłam inaczej niż zalecała projektantka. Na przykład ona najpierw robiła sukienkę , a potem na tylnych oczkach dorabiała dolną część ciała. Przecież dużo lepiej skończyć ciałko, a w miejscu gdzie zaczyna się sukienka przerobić tylko tylne (back loops), a potem doczepić za pozostawione z przodu oczka sukienkę... Wydaje mi się to bardziej praktyczne.

Trochę żałuję, że nie miałam ciemniejszego, bardziej kontrastującego z całością szarego koloru na te detale i buciki. Zamawiałam włóczki na Black Friday i w sumie wydawało mi się, że kupiłam dużo, a tymczasem brakuje mi już brązów, szarości...

No i ten miętowy kolor do którego mam słabość... :) Od początku grudnia, czyli od kiedy dostałam motek w swoje łapki, to zużyłam już cały. Może to i lepiej, bo wszystkie maskotki miałyby takie ubranka...

Przy okazji laleczki pochwalę się jeszcze moim nowym kalanchoe. Co prawda nie mam na niego miejsca, ale... Kupiłam, bo był w promocji :) Generalnie producent zaleca dla tego kwiatuszka miejsce jasne, naświetlone, a ja ostatniego, jakiego miałam, trzymałam na północnym parapecie, w spiżarni i powiem Wam, że rósł i przepięknie kwitł. Tylko tyle, że puścił po prostu nieco dłuższe pędy, bo szukał światła, ale kwitł intensywnie. 


 Teraz myślę, żeby zrobić coś kurczakowego, to znaczy jeszcze zobaczę, ale jakaś kurka? Kurczaczek? A może kaczuszka? Ogólnie coś żółtego i energetycznego. 

Wszystko wskazuje na to, że zbliża się zima. No ciekawe, czy zaszczyci nas swoją obecnością jeszcze podczas tych trwających ferii... Ale dobra wiadomość jest taka, że moja latorośl w końcu idzie po feriach do szkoły! Myślę, że wyjdzie jej to na dobre, bo ileż można siedzieć w domu? A i mnie, oraz innym mamom przyda się odrobina spokoju :)


Kasia

piątek, 8 stycznia 2021

Kotek Wiktor

W Nowym Roku witam się z Wami kotkiem o imieniu Wiktor. Jest to w sumie pierwsza maskotka w całości wykonana już w styczniu. Była dość czasochłonna - sweterek w paski, do tego palce (!). 

Wiktor ma 26 cm wzrostu, przyjazne brązowe oczka i cały utrzymany w odcieniach koloru niebieskiego. Uwielbiam wykonywać maskotki w różach i wrzosach, więc na odmianę postawiłam na kolor blue ;)

Na zdjęciach widać mojego nowego fikusa. Tamten duży, którego miałam w poprzednich latach musiał zostać na starych śmieciach, bo niestety nie zmieściłby się w mieszkaniu. Mam tu trochę problem z trafieniem w odpowiednie odmiany, bo nic nie chce rosnąć przy ilości światła, jaka tutaj wpada. Okna mamy wschodnie i zachodnie. Na tych południowych zawsze wszystko rosło mi pięknie, a tutaj nie bardzo... Fikus jakoś sobie radzi, póki stoi na parapecie, ale jak przestanie się na nim mieścić, to będzie już gorzej :) 

Kotek fajny, ale te jego łapki chciały mnie wykończyć! Uważam, że siła szydełkowych maskotek tkwi w prostocie, więc nie wiem po co autorka zastosowała takie udziwnienie. 

A właśnie! Autorką wzoru jest Tatiana Kostochenkova, jest on płatny. 

Spotkała mnie, wraz z rozpoczęciem nowego roku miła niespodzianka. Okazało się, że oczekujemy narodzin... dziewczynki! W głębi serca zawsze pragnęłam mieć drugą córkę :) Ledwo starsza wyrosła z różu, a tu okazuje się, że takie odcienie zostaną ze mną na dłużej. Co tu dużo mówić, cieszę się! :)




Kasia

 

środa, 30 grudnia 2020

Sarenka Zosia

To już chyba ostatnio post w tym roku. Mam wrażenie, że od Wigilii to ciągle jest święto. Tak wypadło w tym roku, że między Nowy Rok a Trzech Króli wpadł weekend, to samo w sumie po Bożym Narodzeniu...
W święta w sumie powstrzymałam się jakoś od szydełkowania. 
Sarenkę Zosię skończyłam dzień przed Wigilią.


 Już w Drugi Dzień Świąt skusiłam się na wypróbowanie jednego wzoru, więc wkrótce pokażę Wam efekty. 

Wracając do Zosi, to ma 28 cm. Jest szczuplutka niczym baletnica, a szeroka sukieneczka dodaje jej kobiecych kształtów ;)



Wzór pochodzi ze strony www.lovelycraft.com. Na bazie tego ciałka znajdują się tam również wzory na inne zwierzątka i postacie. Wzory są czytelnie napisane. Ja z pewnością jeszcze tam zajrzę :)

Muszę Wam powiedzieć, że szydełkowanie po dłuższej przerwie jest dla mnie jak narkotyk! Nie potrafię przestać... Kończę jedną maskotkę i już mam w głowie kolejną. Nawet sterta ostatnio kupionych książek leży i czeka aż przejdzie mi szał twórczy. Nie chcę się ograniczać, tylko korzystać z okruchów wolności i swobody jakie mi zostały, bo jak wszystko dobrze pójdzie to już w maju na świat przyjdzie moje drugie dzieciątko.

Czy mam jakieś postanowienia noworoczne? W sumie to mam właśnie takie marzenie, żeby robić w ciągu najbliższych miesięcy to co sprawia mi radość i przyjemność. Bez oglądania się na to co inni o tym myślą. Do maja to będzie czas dla mnie, gdzie chcę być samolubem i myśleć o sobie. Bo my kobiety dbamy o wszystkich, ale najmniej właśnie o siebie...

Życzę Wam udanego roku! I oby był lepszy niż ten, który się właśnie kończy :)



Kasia

sobota, 19 grudnia 2020

Wrzosowy konik

Witajcie przedświątecznie! Zawsze chciałam zrobić różowego konika, ale jakoś brakowało mi odwagi, bałam się, że nikt go nie będzie chciał. Ostatecznie jak zobaczyłam reakcję córki na tego cudaka, któremu dałam na imię Wiola, to przekonałam się, że dziewczynki kochają róż we wszystkich odcieniach :)


Żeby nie był zbyt jaskrawy to nie wybrałam różu, lecz połączyłam delikatne wrzosowe barwy. Myślę, że wyszło całkiem nieźle.

Konik, kucyk - jak zwał, tak zwał pochodzi ze wzoru od mykrissiedolls i jest płatny. Uwielbiam wzory tej projektantki! Zwłaszcza tego dużego konika i kotka. Nie wykluczam, że powstanie również ten większy konik z wzoru Kristel Drogg. 

A Wiola ma na siedząco jakieś 15 cm wysokości. Oczy bezpieczne, włóczka akrylowa, wypełnienie poliestrowe. Zwierzaczki z grzywą polecam powyżej 3 roku życia, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo wyrwania włosów z grzywy, bądź ogona, co może spowodować zadławienie. 


Poza konikiem zrobiłam testowo taki niewielki samolocik. Dlaczego testowo? Ma tylko 12 cm długości, więc nadaje się raczej do jakiegoś większego pomysłu, niż jako samodzielna zabawka. Myślałam, żeby zrobić z takich samolocików karuzelkę dla dziecka, albo zwykły brelok. Zobaczymy :)


Mówiłam ostatnio, że raczej nie wywinę się od pierniczenia w tym roku i tak też się stało :) 
Wzięłam pierwszy lepszy przepis, zrobiłam z połowy porcji a i tak wyszło ich całkiem sporo. 

Milena oczywiście zadowolona, zdobiłyśmy je razem. Nie wiem dlaczego, może za późno sobie o tym przypomniałyśmy, ale nigdzie nie mogłam znaleźć tych pisaków do zdobienia. Byłyby ładniejsze, ale w sumie są smaczne, a to chodzi głównie o to :)


Zdradzę Wam, że następna maskotka ma na imię Borys i jest dość duża :) 
Więcej wkrótce ;)



Kasia