wtorek, 24 listopada 2020

Krasnalka

Witajcie! Dziś chciałam Wam zaprezentować Krasnalkę. Wykonywałam kiedyś podobnego krasnala dla Piotrusia i jak się okazało o identycznym zamarzyła jego siostrzyczka. 
Czerwony kapelusz musi być, w końcu to atrybut krasnoludka. Ale w zamówieniu było powiedziane, żeby w ubiorze znalazło się coś różowego, oraz by włosy były koloru blond.


Skoro blondynka to i oczy niebieskie ;) Ostatecznie zdecydowałam się na różową bluzeczkę. Kolor nie jest zbyt intensywny, bo wystarczy, że spodnie są w mocnym fiolecie. Dostałam zielone światło jeśli chodzi o dobór kolorów, mam nadzieję, że wyszło OK.


Włoski są przyszyte do czapki. Całość wykonałam z ogólnodostępnego, DARMOWEGO WZORU, który trochę zmodyfikowałam dla własnych potrzeb. W oryginale były na przykład szelki, ale ich nie robiłam. 

Portretowe :)

Zdjęcia robiłam w namiocie bezcieniowym. Powiedzmy, że się uczę ;) Muszę sobie obczaić oświetlenie, ułożenie, poszukać jakiś rekwizytów, bo sama maskotka trochę się gubi w tej przestrzeni. No i trzeba wypróbować inne kolory tła. 


 A moja prywatna krasnalka kończy dzisiaj 8 lat!!! Jak ten czas leci...

Sto lat Milenko!


Do zobaczenia wkrótce, bo już tworzy się kolejna maskotka i parę świątecznych ozdóbek też powstało ;)



Kasia

czwartek, 19 listopada 2020

Ozdoby choinkowe

 Uwielbiam robić świąteczne ozdoby. Do gustu szczególnie przypadło mi połączenie czerwieni i złota. To już nie pierwszy sezon, kiedy z umiłowaniem łączę te kolory. W tym roku chciałam zrobić coś innego niż dzwoneczki i aniołki, więc spróbowałam zawieszek. 


W środku jest kółko plastikowe do obrabiania i średnicy 34 mm. Potem kółeczko obrobiłam 52 oczkami ścisłymi. Kolejne okrążenie, to powtórzenie tego pierwszego. Dalsza część to słupki podwójnie nawijane przerabiane razem, między nimi jest po 8 oczek łańcuszka. Jak widać między słupkami jest jeden półsłupek przerwy. Następnie na każdym łuku są 4 oczka ścisłe, dwa oczka łańcuszka (można też zrobić pikotek) i znów 4 oczka ścisłe. 

Gotowa zawieszka ma 7,5 cm średnicy. Wewnątrz wszyłam maleńki, złoty dzwoneczek. Po skończeniu nie upinałam i nie krochmaliłam robótek, a jedynie spryskałam preparatem do prasowania i wyprasowałam ze strumieniem pary. Nie są sztywne, ale trzymają kształt. 



Na koniec jeszcze parę zaległych prac, których nie pokazywałam. Tak jak wspominałam, wybierałam się w tym roku, w lecie na jakiś kiermasz, ale przez koronawirusa imprez nie było. Lwa zrobiłam tak, dla rozrywki i trafił do mojego pudła z gotowymi zabawkami, które czekają na nowych właścicieli. 

Może komuś wpadnie w oko i zechce go przygarnąć?

Z doświadczenia wiem, że na kiermaszach najlepiej sprzedają się takie właśnie drobiazgi za niewielkie pieniądze. Dlatego zwykle robię jakieś breloki, zawieszki... Sowy zawsze cieszą się popularnością. Raz miałam też małe pszczółki zrobione na opakowaniach po kinder niespodziankach i poszły wszystkie w ciągu godziny. Zdradliwy jest fakt, że to co małe, wcale nie powstaje szybko ;) 

Sowy - breloki, idealne do dziecięcego plecaczka

Lecę robić gwiazdę na czubek choinki. Każdego roku znajdzie się kilka osób, które zamówią ją u mnie, za co serdecznie dziękuję, bo zarobione pieniądze przeznaczam na zakup włóczek, nitek, oczu do maskotek... Dzięki temu robię to, co kocham. Sprawia to ogromną przyjemność i satysfakcję!

sobota, 14 listopada 2020

Nie ma leniuchowania!

 To, że rzadko piszę, nie oznacza wcale, że nic nie robię :) Ostatnie dwa lata mocno dały mi w kość, bo przeprowadzka, bo praca, bo nie ma kto zająć się dzieckiem i wszystko na mojej głowie... Skupiłam się na prowadzeniu drugiego bloga - podróżniczego, chyba mogę go tak nazwać. Ponadto wpadła nam związana z tą drugą działalnością wystawa fotograficzna, zaczęłam też pisać książkę...

Natomiast nigdy nie odmawiałam, jeśli ktoś poprosił mnie o wykonanie na przykład jakiejś maskotki. Wykonałam ich kilka, zwykle ściśle według zaleceń zamawiających. 


Dwa powyższe misiaki od razy trafiły do nowych właścicieli i nawet nie doczekały się jakiś sensownych zdjęć. Muszę Wam powiedzieć, że od kiedy mieszkam w mieście to jakoś trudniej mi uwiecznić swoje prace. Na wsi, wiadomo, można wyjść do ogrodu, czy nawet przed dom i zrobić zdjęcie przy fajnym zdjęciu, w ładnej scenerii. A w bloku? Chyba muszę zainwestować w namiot bezcieniowy :)



Kolejne dwie maskotki wykonałam tak po prostu, dla rozrywki. Moje pudełko z takimi pracami pęka w szwach. Myślałam, że w tym roku wybiorę się na jakiś kiermasz, a tu kaszana... Koronawirus wszystko popsuł :(



Kolejne trzy prace wykonałam dla Mileny. Chciała króliczka, to w ramach testowania jakiegoś przypadkowo znalezionego wzoru, zrobiłam takiego malucha na Wielkanoc. 

Potem była zawieszka z ptaszkami - też w sumie wpadła mi w oko w Internecie i chciałam taką mieć :) Od kiedy ją zrobiłam niezmiennie bardzo mi się podoba i zdobi pokój córki.

A łapacz snów jest chyba najświeższą pracą. Robiłam takie coś pierwszy raz. Milena boi się ostatnio spać, budzi się. Łapacz jest maleńki, na obręczy 12 cm. Kolor biały i złoty - tak jak sobie życzyła. Zobaczymy, czy się sprawdzi :)

A serwetka? Powstała po to, żeby sprawdzić, czy jeszcze potrafię robić małym szydełkiem. Potrafię! Uwielbiam robić serwetki, szkoda, że obecnie tak mało osób miłuje się w takich ozdobach, bo z chęcią bym obdarowywała każdego takim własnoręcznie wykonanym prezentem. 


Zrobiłam też parę świątecznych drobiazgów, które też ubóstwiam tworzyć. Pokaże Wam następnym razem! I jeszcze czymś Wam się pochwalę ;)

Do zobaczenia,

Kasia