środa, 30 grudnia 2020

Sarenka Zosia

To już chyba ostatnio post w tym roku. Mam wrażenie, że od Wigilii to ciągle jest święto. Tak wypadło w tym roku, że między Nowy Rok a Trzech Króli wpadł weekend, to samo w sumie po Bożym Narodzeniu...
W święta w sumie powstrzymałam się jakoś od szydełkowania. 
Sarenkę Zosię skończyłam dzień przed Wigilią.


 Już w Drugi Dzień Świąt skusiłam się na wypróbowanie jednego wzoru, więc wkrótce pokażę Wam efekty. 

Wracając do Zosi, to ma 28 cm. Jest szczuplutka niczym baletnica, a szeroka sukieneczka dodaje jej kobiecych kształtów ;)



Wzór pochodzi ze strony www.lovelycraft.com. Na bazie tego ciałka znajdują się tam również wzory na inne zwierzątka i postacie. Wzory są czytelnie napisane. Ja z pewnością jeszcze tam zajrzę :)

Muszę Wam powiedzieć, że szydełkowanie po dłuższej przerwie jest dla mnie jak narkotyk! Nie potrafię przestać... Kończę jedną maskotkę i już mam w głowie kolejną. Nawet sterta ostatnio kupionych książek leży i czeka aż przejdzie mi szał twórczy. Nie chcę się ograniczać, tylko korzystać z okruchów wolności i swobody jakie mi zostały, bo jak wszystko dobrze pójdzie to już w maju na świat przyjdzie moje drugie dzieciątko.

Czy mam jakieś postanowienia noworoczne? W sumie to mam właśnie takie marzenie, żeby robić w ciągu najbliższych miesięcy to co sprawia mi radość i przyjemność. Bez oglądania się na to co inni o tym myślą. Do maja to będzie czas dla mnie, gdzie chcę być samolubem i myśleć o sobie. Bo my kobiety dbamy o wszystkich, ale najmniej właśnie o siebie...

Życzę Wam udanego roku! I oby był lepszy niż ten, który się właśnie kończy :)



Kasia

sobota, 26 grudnia 2020

Zając Borys

Witajcie! Ostatnio ciągle się składa, że tworzę takie mniejsze maskotki, więc dla odmiany machnęłam takiego wielkiego zająca/królika o imieniu Borys.

Ten ,,maluch" ma około 33 cm wzrostu wraz z uszami. Jest na prawdę uroczy i doskonały do przytulania, ponieważ ma trochę ciałka ;) 

Wam też przypomina w tych spodenkach długouchego z ,,Wilka i Zająca"? ;)

Korzystałam również i tym razem z płatnego wzoru. Jest on autorstwa Tanyi Kostochenkovej. Mam w planie jeszcze jedną maskotkę z jej uroczej gromadki, pewnie wkrótce Wam ją zaprezentuję.


Skoro autorka z Rosji, to i imię dla królika rosyjskie (szczerze mówiąc w pierwszej chwili do głowy przyszedł mi Wladimir, ale uznałam, że źle się kojarzy). Do zdjęć pozuje także radziecki aparat analogowy FED. Pewnie swojego czasu znajdował się w wielu polskich domach :) Obecnie można go dostać dość tanio, robić nim zdjęcia na kliszy, tylko... mało kto potrafi :) Choć ja akurat znam jednego takiego osobnika ... Zobaczcie sami --> KLIK.

Dziś, drugiego dnia Świąt prószył śnieg - normalnie szok! 


Trzymajcie się ciepło i świętujcie z głową ;)


Kasia

 

sobota, 19 grudnia 2020

Wrzosowy konik

Witajcie przedświątecznie! Zawsze chciałam zrobić różowego konika, ale jakoś brakowało mi odwagi, bałam się, że nikt go nie będzie chciał. Ostatecznie jak zobaczyłam reakcję córki na tego cudaka, któremu dałam na imię Wiola, to przekonałam się, że dziewczynki kochają róż we wszystkich odcieniach :)


Żeby nie był zbyt jaskrawy to nie wybrałam różu, lecz połączyłam delikatne wrzosowe barwy. Myślę, że wyszło całkiem nieźle.

Konik, kucyk - jak zwał, tak zwał pochodzi ze wzoru od mykrissiedolls i jest płatny. Uwielbiam wzory tej projektantki! Zwłaszcza tego dużego konika i kotka. Nie wykluczam, że powstanie również ten większy konik z wzoru Kristel Drogg. 

A Wiola ma na siedząco jakieś 15 cm wysokości. Oczy bezpieczne, włóczka akrylowa, wypełnienie poliestrowe. Zwierzaczki z grzywą polecam powyżej 3 roku życia, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo wyrwania włosów z grzywy, bądź ogona, co może spowodować zadławienie. 


Poza konikiem zrobiłam testowo taki niewielki samolocik. Dlaczego testowo? Ma tylko 12 cm długości, więc nadaje się raczej do jakiegoś większego pomysłu, niż jako samodzielna zabawka. Myślałam, żeby zrobić z takich samolocików karuzelkę dla dziecka, albo zwykły brelok. Zobaczymy :)


Mówiłam ostatnio, że raczej nie wywinę się od pierniczenia w tym roku i tak też się stało :) 
Wzięłam pierwszy lepszy przepis, zrobiłam z połowy porcji a i tak wyszło ich całkiem sporo. 

Milena oczywiście zadowolona, zdobiłyśmy je razem. Nie wiem dlaczego, może za późno sobie o tym przypomniałyśmy, ale nigdzie nie mogłam znaleźć tych pisaków do zdobienia. Byłyby ładniejsze, ale w sumie są smaczne, a to chodzi głównie o to :)


Zdradzę Wam, że następna maskotka ma na imię Borys i jest dość duża :) 
Więcej wkrótce ;)



Kasia

wtorek, 15 grudnia 2020

Owieczka Klara

Witajcie! O ile z weną nie mam ostatnio problemu, to niestety ciągłe zachmurzenie, skutecznie przeszkadza mi w robieniu zdjęć. Żeby ułatwić sobie zadanie skorzystałam z jasnego tła, ale mimo to i tak bez statywu jest ciężko.
 

W Każdym razie dziś chciałam przedstawić Wam owieczkę o imieniu Klara. Uwielbiam wymyślać imiona dla maskotek, nadawać im dzięki temu osobowość. Zawsze długo zastanawiam się, czy to imię pasuje :) 


Klara ma około 18 centymetrów wzrostu i w całości zdejmowane ubranko. Sukienka i czapeczka wykonane są techniką booble stitch. Chciałam trochę się sprawdzić w czymś innym niż tylko półsłupki :) Zdjęcia nie oddają w pełni pięknego, miętowego koloru sukieneczki i czapki.

Korzystałam ze wzoru ze strony amigurumi.today. Polecam go Wam serdecznie, bo wszystko jest super opisane, bez pomyłek, tyle że po angielsku.


Wianek dostałyśmy taki nieprzystrojony, a skoro wczoraj ubierałyśmy choinkę, to ozdoby były pod ręką. Choinkę co prawda mamy sztuczną, ale choćby taki wianek położony pod drzewkiem daje "ten" zapach Świąt. Jeszcze obiecałam Młodej pierniczki w tym roku, nigdy nie robiłyśmy, więc jest tak podekscytowana, że chyba mi się nie upiecze.

 

W weekend robiłam też śnieżynki na choinkę, ale pokażę Wam następnym razem, bo zdjęcia mam jeszcze w telefonie. Gwiazdki pojechały już w świat, dobrze że choć zdjęcia zostały. 
Do zobaczenia wkrótce ;)



Kasia

czwartek, 10 grudnia 2020

Pluszowa gromadka

W jednym poście udało mi się zebrać całą kolekcję dolphinowych dzieci. Zamówiłam raz tę włóczkę w dokładnie trzech kolorach, ponieważ miałam zamówienie na mięciutką, pluszową maskotkę dla noworodka. Wcześniej naczytałam się w sieci opinii, że ta włóczka jest mało wydajna, więc zamówiłam sobie (na jedną maskotkę!) dwa motki szare, oraz po jednym białym i błękitnym.

 

Grubo przesadziłam, zostało całkiem sporo, więc żeby nie leżała i się nie kurzyła gdzieś w kącie to postanowiłam wykorzystać ją w całości. O dziwo zostało mi po parę metrów dosłownie, czyli teraz już lepiej oszacowałam ile włóczki potrzeba na maskotkę :)

Najpierw pokazuję Wam niebieskiego misia. Miałam najmniej tego koloru, więc miś ma 16 cm wysokości z uszami. Wszystkie wzory są bezpłatne, korzystałam z jednej strony.

Tu jest WZÓR. Zużyłam około 1/3 motka.


Kolejne dwa misie padły ofiarą porwania, ledwo udało mi się  je odzyskać do zdjęć :) Córka mówi, że ciągle coś robię, ale nigdy nic nie jest dla niej, więc już odpuściłam jej te dwa pluszaki.

Większy służy jako przytulanka do spania. Ma około 30 cm wzrostu. Wypchałam go tak dość delikatnie kulką silikonową, dlatego jest naprawdę miękki i baardzo przytulaśny :)

Tu jest WZÓR NA DUŻEGO MISIA.

Tutaj WZÓR NA MALUSZKA.

Jeśli chodzi o maluszka, to wykonywanie takich małych misiów z Dolphina to jest tragedia. Nawet autorka wzoru zaleca końcowe zszywanie inną, cieńszą włóczką.

A maluszek trafił do ulubionej lalki Mileny i ma być maskotką lalki. Tyle mojej pracy dla jakiejś lalki...ale dobrze, niech ma :)


Jak widzicie szarej włóczki miałam najwięcej :)

A na koniec zrobiłam kotka. Białej włóczki miałam prawie cały motek, ale nie zużyłam całego na kotka. 

Tutaj WZÓR NA KOTA dla chętnych. 

Generalnie polecam tę stronę internetową, przejrzyjcie inne schematy. Są solidnie napisane, bez pomyłek. Na dodatek ten największy misio jest zrobiony fajną metodą, unikającą przyszywania kończyn. Robimy ręce, nogi, potem tułów. Kończyny ,,wrabia się" w tułów. Kto korzystał z tej włóczki to wie jak ciężko się ją zszywa, a tu odpada nam sporo tej nieprzyjemnej czynności :)

Kotek ma 20 cm wysokości bez uszu. Rzadko robię coś z białej włóczki, bo wiadomo - brudzi się. Ale tego kotka nie wyobrażałam sobie w innym kolorze.


Na tym ostatnim zdjęciu widzicie kolorowe kształty. To prezent mikołajkowy Mileny. Polecam Wam koraliki do prasowania - świetna zabawa dla całej rodziny! Układa się takie koraliki z dziurką na szablonie, a potem przez papier do pieczenia zaprasowuje się je, żeby się złączyły. Robiłyśmy na przykład zawieszki na choinkę, którą przecież wkrótce trzeba przyozdobić :) 

Na koniec zobaczcie sobie na atak zimy, jaki odwiedził nas w ubiegły weekend. Czekamy na takie widoki na Święta!

Na zdjęciach jest miejscowość Olchowiec, ale w gminie Dukla - nie ten Olchowiec nad Soliną ;)




A po więcej zdjęć zapraszam na Facebooka i na stronę magurskiewyprawy.pl ;)



Kasia


wtorek, 1 grudnia 2020

Świąteczny reniferek

Witajcie! Dziś chciałam Wam zaprezentować świątecznego reniferka. Dobór kolorów nie jest przypadkowy, miało być świątecznie!


Misiak ma 23 centymetry wzrostu, a wzór zaczerpnęłam ze strony amigurumi.today. Intensywne kolory uzyskałam dzięki włóczce Kotek. 


Reniferka robiło się dość szybko, łatwo i przyjemnie. Denerwujące było przerabianie w niektórych miejscach tylko tylnych oczek i później dorabianie rękawków, cholewek buta - generalnie kosmetyka garderoby. Bez tych ozdobników niestety nie byłoby fajnego efektu, więc trzeba się pomęczyć. 


Mam nadzieję, że kiedyś reniferek znajdzie nowy dom. Póki co trafia do mojego pudła z maskotkami, które z powodu ostatniej weny twórczej trzeba trochę powiększyć :)
A tu na dniach przyjdą zamówione na Black Friday włóczki i brak niektórych kolorów już nie będzie mnie ograniczał. Oj będzie się działo!


 Obecnie wykorzystuję pozostałą po jakimś zamówieniu włóczkę Dolphin Baby. Podziwiam osoby, które pracują z tą włóczką dłużej bo mnie już irytują latające wszędzie jej drobinki, które wszędzie się czepiają i sprawiają, że ciągle kicham. Jednak trzeba przyznać, że jest efektowna, taka pluszowa. Wkrótce Wam pokażę, co mi się udało stworzyć ;)



Kasia

wtorek, 24 listopada 2020

Krasnalka

Witajcie! Dziś chciałam Wam zaprezentować Krasnalkę. Wykonywałam kiedyś podobnego krasnala dla Piotrusia i jak się okazało o identycznym zamarzyła jego siostrzyczka. 
Czerwony kapelusz musi być, w końcu to atrybut krasnoludka. Ale w zamówieniu było powiedziane, żeby w ubiorze znalazło się coś różowego, oraz by włosy były koloru blond.


Skoro blondynka to i oczy niebieskie ;) Ostatecznie zdecydowałam się na różową bluzeczkę. Kolor nie jest zbyt intensywny, bo wystarczy, że spodnie są w mocnym fiolecie. Dostałam zielone światło jeśli chodzi o dobór kolorów, mam nadzieję, że wyszło OK.


Włoski są przyszyte do czapki. Całość wykonałam z ogólnodostępnego, DARMOWEGO WZORU, który trochę zmodyfikowałam dla własnych potrzeb. W oryginale były na przykład szelki, ale ich nie robiłam. 

Portretowe :)

Zdjęcia robiłam w namiocie bezcieniowym. Powiedzmy, że się uczę ;) Muszę sobie obczaić oświetlenie, ułożenie, poszukać jakiś rekwizytów, bo sama maskotka trochę się gubi w tej przestrzeni. No i trzeba wypróbować inne kolory tła. 


 A moja prywatna krasnalka kończy dzisiaj 8 lat!!! Jak ten czas leci...

Sto lat Milenko!


Do zobaczenia wkrótce, bo już tworzy się kolejna maskotka i parę świątecznych ozdóbek też powstało ;)



Kasia

czwartek, 19 listopada 2020

Ozdoby choinkowe

 Uwielbiam robić świąteczne ozdoby. Do gustu szczególnie przypadło mi połączenie czerwieni i złota. To już nie pierwszy sezon, kiedy z umiłowaniem łączę te kolory. W tym roku chciałam zrobić coś innego niż dzwoneczki i aniołki, więc spróbowałam zawieszek. 


W środku jest kółko plastikowe do obrabiania i średnicy 34 mm. Potem kółeczko obrobiłam 52 oczkami ścisłymi. Kolejne okrążenie, to powtórzenie tego pierwszego. Dalsza część to słupki podwójnie nawijane przerabiane razem, między nimi jest po 8 oczek łańcuszka. Jak widać między słupkami jest jeden półsłupek przerwy. Następnie na każdym łuku są 4 oczka ścisłe, dwa oczka łańcuszka (można też zrobić pikotek) i znów 4 oczka ścisłe. 

Gotowa zawieszka ma 7,5 cm średnicy. Wewnątrz wszyłam maleńki, złoty dzwoneczek. Po skończeniu nie upinałam i nie krochmaliłam robótek, a jedynie spryskałam preparatem do prasowania i wyprasowałam ze strumieniem pary. Nie są sztywne, ale trzymają kształt. 



Na koniec jeszcze parę zaległych prac, których nie pokazywałam. Tak jak wspominałam, wybierałam się w tym roku, w lecie na jakiś kiermasz, ale przez koronawirusa imprez nie było. Lwa zrobiłam tak, dla rozrywki i trafił do mojego pudła z gotowymi zabawkami, które czekają na nowych właścicieli. 

Może komuś wpadnie w oko i zechce go przygarnąć?

Z doświadczenia wiem, że na kiermaszach najlepiej sprzedają się takie właśnie drobiazgi za niewielkie pieniądze. Dlatego zwykle robię jakieś breloki, zawieszki... Sowy zawsze cieszą się popularnością. Raz miałam też małe pszczółki zrobione na opakowaniach po kinder niespodziankach i poszły wszystkie w ciągu godziny. Zdradliwy jest fakt, że to co małe, wcale nie powstaje szybko ;) 

Sowy - breloki, idealne do dziecięcego plecaczka

Lecę robić gwiazdę na czubek choinki. Każdego roku znajdzie się kilka osób, które zamówią ją u mnie, za co serdecznie dziękuję, bo zarobione pieniądze przeznaczam na zakup włóczek, nitek, oczu do maskotek... Dzięki temu robię to, co kocham. Sprawia to ogromną przyjemność i satysfakcję!

sobota, 14 listopada 2020

Nie ma leniuchowania!

 To, że rzadko piszę, nie oznacza wcale, że nic nie robię :) Ostatnie dwa lata mocno dały mi w kość, bo przeprowadzka, bo praca, bo nie ma kto zająć się dzieckiem i wszystko na mojej głowie... Skupiłam się na prowadzeniu drugiego bloga - podróżniczego, chyba mogę go tak nazwać. Ponadto wpadła nam związana z tą drugą działalnością wystawa fotograficzna, zaczęłam też pisać książkę...

Natomiast nigdy nie odmawiałam, jeśli ktoś poprosił mnie o wykonanie na przykład jakiejś maskotki. Wykonałam ich kilka, zwykle ściśle według zaleceń zamawiających. 


Dwa powyższe misiaki od razy trafiły do nowych właścicieli i nawet nie doczekały się jakiś sensownych zdjęć. Muszę Wam powiedzieć, że od kiedy mieszkam w mieście to jakoś trudniej mi uwiecznić swoje prace. Na wsi, wiadomo, można wyjść do ogrodu, czy nawet przed dom i zrobić zdjęcie przy fajnym zdjęciu, w ładnej scenerii. A w bloku? Chyba muszę zainwestować w namiot bezcieniowy :)



Kolejne dwie maskotki wykonałam tak po prostu, dla rozrywki. Moje pudełko z takimi pracami pęka w szwach. Myślałam, że w tym roku wybiorę się na jakiś kiermasz, a tu kaszana... Koronawirus wszystko popsuł :(



Kolejne trzy prace wykonałam dla Mileny. Chciała króliczka, to w ramach testowania jakiegoś przypadkowo znalezionego wzoru, zrobiłam takiego malucha na Wielkanoc. 

Potem była zawieszka z ptaszkami - też w sumie wpadła mi w oko w Internecie i chciałam taką mieć :) Od kiedy ją zrobiłam niezmiennie bardzo mi się podoba i zdobi pokój córki.

A łapacz snów jest chyba najświeższą pracą. Robiłam takie coś pierwszy raz. Milena boi się ostatnio spać, budzi się. Łapacz jest maleńki, na obręczy 12 cm. Kolor biały i złoty - tak jak sobie życzyła. Zobaczymy, czy się sprawdzi :)

A serwetka? Powstała po to, żeby sprawdzić, czy jeszcze potrafię robić małym szydełkiem. Potrafię! Uwielbiam robić serwetki, szkoda, że obecnie tak mało osób miłuje się w takich ozdobach, bo z chęcią bym obdarowywała każdego takim własnoręcznie wykonanym prezentem. 


Zrobiłam też parę świątecznych drobiazgów, które też ubóstwiam tworzyć. Pokaże Wam następnym razem! I jeszcze czymś Wam się pochwalę ;)

Do zobaczenia,

Kasia