Cześć! Moja szydełkowa podróż to nie tylko realizacja zamówień, oraz szydełkowanie różnych wzorów na które aktualnie mam ochotę, ale również testy. To jest fantastyczne wyzwanie i przygoda dla osób, które jakąś tam wiedzę na temat amigurumi posiadają.
Załapałam się ostatnio na testy cudnej, ogromniastej i milusiej lamy od Valentyny. Zobaczcie sami!
Valentyna mówi, że wzór jest dla osób zaawansowanych, przez to, że praca z włóczką fantazyjną wymaga doświadczenia, bo słabo, albo wcale nie widać oczek poprzedniego rzędu. To prawda. Nie jest to tak komfortowa praca, jak z gładką włóczką, ale efekt końcowy w pełni wynagradza nam cały trud.
Elementy ciałka, to Himagurumi brąz 171. Zdecydowanie wolę Yarn Art Jeans, który się tak nie rozwarstwia, ale za to ta włóczka z Himalayi jest bardziej błyszcząca i chyba ciut cieńsza.
Moja lama ma aż 44 cm wysokości. To jedna z największych maskotek jakie ostatnio wykonałam.
Nie wiem jak Wam, ale mi lama spodobała się bardzo! A dlaczego? Bo jest taka trochę inna niż wszystkie pozostałe, dostępne w sprzedaży wzory. Myślę, że obecnie, kiedy dosłownie zalewają nas wzory na maskotki, zarówno te płatne, jak i darmowe - wszystko co się wyróżnia jest fajne i ciekawe.
Ostatnimi czasy zaczęły wracać imprezy plenerowe. Tutaj jesteśmy na krośnieńskim rynku z Panem Tomaszem, który tutaj akurat jest przebrany za Ignacego Łukasiewicza - naszego krajana, który wynalazł lampę naftową i generalnie był związany z przemysłem naftowym na naszym terenie.
Moje córki mają tutaj niespełna 10 lat, oraz 14 miesięcy. Myślę, że powrót do tego zdjęcia po latach sprawi mi wiele radości. Przez to też staram się przemycać tutaj fragmenty mojej codzienności ;)
Trzymajcie się zdrowo!
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz