środa, 7 września 2022

Szydełkowa lama - wzór od Włóczkomaniaczki

Cześć! Moja szydełkowa podróż to nie tylko realizacja zamówień, oraz szydełkowanie różnych wzorów na które aktualnie mam ochotę, ale również testy. To jest fantastyczne wyzwanie i przygoda dla osób, które jakąś tam wiedzę na temat amigurumi posiadają. 
Załapałam się ostatnio na testy cudnej, ogromniastej i milusiej lamy od Valentyny. Zobaczcie sami!


Wzór na lamę jest już dostępny w sprzedaży na stronie wloczkomaniaczka.pl i kosztuje 30 zł. W tej cenie mamy dokładny opis i zdjęcia obrazujące nam poszczególne etapy. Trudno się zgubić, na prawdę :)
Valentyna mówi, że wzór jest dla osób zaawansowanych, przez to, że praca z włóczką fantazyjną wymaga doświadczenia, bo słabo, albo wcale nie widać oczek poprzedniego rzędu. To prawda. Nie jest to tak komfortowa praca, jak z gładką włóczką, ale efekt końcowy w pełni wynagradza nam cały trud.


Tutaj szydełkowałam włóczką polecaną do tej pracy - nazywa się Katia Copito Soft (odcień 27). Pracowałam w dwie nitki i zużyłam dwa całe motki i odrobinkę trzeciego. 
Elementy ciałka, to Himagurumi brąz 171. Zdecydowanie wolę Yarn Art Jeans, który się tak nie rozwarstwia, ale za to ta włóczka z Himalayi jest bardziej błyszcząca i chyba ciut cieńsza.


Elementy z Himalaya Himagurumi wykonałam szydełkiem 2,25 mm, natomiast z włóczki Katia szydełkiem 3,5 mm. 
Moja lama ma aż 44 cm wysokości. To jedna z największych maskotek jakie ostatnio wykonałam. 


Dodatki to Yarn Art Jeans. Trochę zmieniłam tę ozdobę na głowie, ale to tylko z mojego lenistwa, bo nie chciało mi się robić tylu elementów, ile było we wzorze 😁


Kapelusz, który widać na zdjęciach był robiony dla kogoś innego, ale jego brązowy kolor jakoś mi przypasował tutaj. Jest za mały dla lamy, stanowi tylko element dekoracji. 
Nie wiem jak Wam, ale mi lama spodobała się bardzo! A dlaczego? Bo jest taka trochę inna niż wszystkie pozostałe, dostępne w sprzedaży wzory. Myślę, że obecnie, kiedy dosłownie zalewają nas wzory na maskotki, zarówno te płatne, jak i darmowe - wszystko co się wyróżnia jest fajne i ciekawe. 


 Ostatnimi czasy zaczęły wracać imprezy plenerowe. Tutaj jesteśmy na krośnieńskim rynku z Panem Tomaszem, który tutaj akurat jest przebrany za Ignacego Łukasiewicza - naszego krajana, który wynalazł lampę naftową i generalnie był związany z przemysłem naftowym na naszym terenie. 


Moje córki mają tutaj niespełna 10 lat, oraz 14 miesięcy. Myślę, że powrót do tego zdjęcia po latach sprawi mi wiele radości. Przez to też staram się przemycać tutaj fragmenty mojej codzienności ;)



Trzymajcie się zdrowo!




Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz