poniedziałek, 21 kwietnia 2025

Misz-masz maskotkowy

Cześć! Dzisiaj chciałam zaprosić Was na przegląd różności z ostatnich kilku miesięcy. Wiadomo, że nieraz kilkukrotnie robię takie same bądź bardzo podobne maskotki, dlatego co jakiś czas będą pojawiały się takie posty jak ten. 


Żyrafkę Glorię już Wam pokazywałam nawet chyba w tej samej kolorystyce. W sumie zrobiłam ich już kilka w swojej karierze. Ale... Nic nie przebije konika, bo ich przez jakieś 11 lat mojego szydełkowania maskotek to zrobiłam kilkadziesiąt :)


Zwykle są to zamówienia "koniarzy", którzy przysyłają mi zdjęcia swoich ukochanych koni, prosząc o odwzorowanie odmian (tak się to chyba nazywa). Po prostu każdy koń ma swoje indywidualne cechy. Jeden ma na głowie tylko jedną biała kropkę, inny ma dwie. Na nogach też mają czasem większe, a czasem mniejsze ilości białego czy czarnego koloru. Co ciekawe wiele razy proponowałam, że zrobię konika naturalnych kształtów (ze wzoru Zizidora), ale takiego nie chcą, tylko właśnie takiego w formie zabawki, ale z indywidualnymi cechami. 

 

Misiaczek powyżej był zrobiony po to, by wypróbować mniejszego misia od Sweet Patterns Lab. Robiłam już większe misie od tej autorki, ale wydawały mi się za duże. Ten z kolei - trochę za mały :)


Najwięcej zabawy miałam z lamami, ponieważ klientka miała spore wymagania. Lamy miały mieć przede wszystkim czapki, a trochę się bałam, że te głowy mogą tego nie udźwignąć. Drugim zadaniem było zrobienie szalików. Jeden miał być tęczowy, a drugi w odcieniach niebieskiego i zielonego. 
Czapki robiłam bez jakiegoś wzoru. Najpierw kółeczko dookoła głowy, potem reliefowe półsłupki (chyba) przód tył, żeby zrobić ściągacz. Następnie zmniejszałam, przy okazji przymierzając co chwilę, żeby zrobić dziury na uszy. Pomponik to kuleczka delikatnie wypchana. Z włóczki pluszowej nie odważyłabym się zrobić pomponu tradycyjnego. 
Szaliki to półsłupki, ale z tego co pamiętam takie tylko za tylną nitkę, żeby nie były bardzo szerokie ani za sztywne. Dzięki ten metodzie powstaje taka trochę harmonijka. W każdym szaliku jest 7 kolorów!


Maleńki pluszowy królik to chyba miał być brelokiem z tego co pamiętam... No i w całym zestawieniu nie mogło zabraknąć Adasi! Klasyczne brązowe misie z imionami to częste zamówienia u mnie. Zawsze wysyłam do firmy od metek imiona pisane zwykłą czcionką, a tutaj zrobili mi duże litery, no trudno. Taka odmiana :)
Jak przyszywam Adaminie metkę z imieniem, to już mi brakuje miejsca żeby zrobić szeleczki do sukienki. Po prostu zachodziłyby na metkę z imieniem zakrywając ją. 


Nazbierało mi się trochę maskotek, więc wybieram się 3 maja na kiermasz. Nazywa się to bardzo ładnie, bo to Jarmark Galicyjski. Nie byłam na nim nigdy ani jako wystawca, ani jako gość, więc w sumie nie wiem co mnie czeka :) 
Jak mi się uda to zrobię parę zdjęć, żeby Wam pokazać. Trzymajcie kciuki, żeby poszło jak najwięcej maskotek, bo w moim pudle jest ich już około 30 sztuk, a przed przeprowadzką fajnie byłoby ich się trochę pozbyć :)


Do zobaczenia!


Kasia

czwartek, 27 marca 2025

Miś a'la Kubuś Puchatek

Cześć! Dziś chciałam Wam pokazać dość znanego misia, mianowicie Kubusia Puchatka. Zostało mi żółtej włóczki po pszczółce Lilce, a to mało "chodliwy" kolor, więc postanowiłam ją do czegoś wykorzystać. 


Wzór jest płatny, pochodzi od autorki, która na Etsy nazywa się Verma Toys. Czasami bywa na promocji, ostatnio widziałam ten wzór w cenie 28 zł. 


Ja robiłam mojego Kubusia z włóczki Yarn Art Jeans i używałam szydełka tego co zwykle, czyli 2,25 mm. Używam tylko i wyłącznie szydełek japońskiej firmy Clover. Mam szydełka od 2 mm do 4,5 mm. Na ten chwyt szydełka jaki ja stosuję to te po prostu sprawdzają mi się najlepiej. Są to szydełka z plastikową, płaską rączką. 


Kubuś wyszedł mi wysoki na około 24 cm. Do nóg przy tym wzorze trzeba użyć drucika, bo jak nie to te nogi rozjadą się na boki. Użyłam żółtej włóczki wspomnianej powyżej o numerze 35. Czerwony kolor na sweterek to jakaś resztka, bez metki. Oczy 12 mm czarne. Nosek wyszywany. 


Tak się składa, że obecnie robię kolejną maskotkę ze wzoru od tej autorki. Widzę podobieństwa, na przykład w kształcie głowy. 


 W kolejnym wpisie mam przygotowany misz-masz maskotek, bo robię sporo powtórek i nie chcę o każdej kolejnej tworzyć nowego posta. Trochę się tego uzbierało, ale pokażę Wam następnym razem :)

Cały marzec 2025 zapamiętam tylko z jednego powodu... Starsza przyniosła ze szkoły ospę. Dokładnie 8 marca zaczęła chorować i równe 2 tygodnie siedziała w domu. Dość ciężko przechodziła, bo jest już dość duża, jak na takie choroby wieku dziecięcego - ma 12 lat. Miała ogromne krosty, dużą gorączkę i wielkie strupy. 
Z kolei młodsza - niespełna 4-latka gorączkowała dużo mniej. Miała też mniej krost (które oczywiście wszystkie co do jednej zdrapała). Dość szybko jej przeszło, bo po kilku dniach na całym ciele już ma strupki. 
Nie zmienia to jedna faktu, że cały miesiąc marzec upłynął pod znakiem choroby. 

Mimo wszystko powoli meblujemy nowe mieszkanie. Przeprowadzamy się końcem maja. Można to zrobić wcześniej, ale nie chcemy pozbawiać Alicji dostępu do przedszkola... Przeprowadzamy się na drugi koniec miasta i nie damy rady jej tu przywozić do przedszkola. Od września będzie już chodzić gdzie indziej - bliżej nowego miejsca zamieszkania. 



Do szybkiego zobaczenia! 


Kasia

poniedziałek, 3 lutego 2025

Królik Romeo ze wzoru Miś & Spółka


Trochę to straszne, ale zdjęcia do tego posta wczytałam sobie na bloga 23 września... O ile na szydełkowanie zawsze znajdę choć pół godzinki, to zawsze brakuje  mi motywacji, żeby usiąść i coś napisać.


Wzór na tego uroczego króliczka jest autorstwa Miś & Spółka do kupienia na Etsy. Mój króliczek wykonany szydełkiem 2,25 mm z włóczki Yarn Art Jeans mierzy 25 cm razem z uszami. 


Ciałko to beż o numerze 05. Spodenki to chyba są z tego ciemniejszego odcienia brązu, czyli obstawiam, że nr 70. Użyłam oczu 12 mm. 
Kurki nie przyszywałam do królika.


Króliś nie czekał zbyt długo na nowy dom :) Niestety spotkało mnie ostatnio trochę przykrych sytuacji, jeśli chodzi o zamówienia... Po opublikowaniu moich misiów na jednej z grup szydełkowych odezwało się do mnie bardzo dużo osób, które chciały podobne misiaczki zamówić. Jedna Pani w ogóle się do mnie nie odezwała jak napisałam jej, że skończyłam 3 misie, które zamówiła. Druga całkiem mnie zablokowała, choć wcześniej bardzo długo pisałyśmy o szczegółach, nie mogła się zdecydować na wzór i kolory. Kolejna Pani oznajmiła mi, że albo wyślę jej misie za pobraniem (czego nigdy nie robię), albo on całkiem rezygnuje...
No i tak z tych kilkunastu zamówionych maskotek zostało ze mną coś koło 7 sztuk...


 A już gwoździem do trumny była Pani, która stwierdziła, że różowy nosek u króliczka jest niemęski i powinnam się domyślić, że skoro ona zamawia go w kolorze szarym, to nosek powinien być stonowany - na przykład ciemnoszary... Ręce mi opadły. A na koniec jeszcze mi pisze, żebym włożyła kawałek szarej nitki do paczki to ona sobie ten nos przerobi. 

Chyba muszę sobie zrobić małą przerwę od szydełkowania, bo takie jazdy niszczą mi psychikę i zniechęcają do dalszej pracy :(

Tutaj treści na pewno nie zabraknie, bo trochę mi się uzbierało maskotek do pokazania :)


Do zobaczenia!



Kasia