sobota, 17 czerwca 2023

Maskotkowy misz-masz, czyli powtórka z rozrywki

 Cześć kochani! Dziś prezentuję Wam zapowiedziany już w poprzednim poście misz-masz. Zdarza się dość często, że robię któryś raz tę samą maskotkę, ale wiadomo, że wszystkim bez wyjątku należy się sesja fotograficzna, więc szkoda mi, żeby te zdjęcia lądowały na dysku. Przy okazji pokaże Wam jak małe detale nadają nowy wyraz maskotce...

Tutaj miś Adaś z innym imieniem, takiego samego widzieliście już w poprzednich postach




Metki zamawiam na Allegro, u fajnej firmy, która szybciutko realizuje i wysyła metki. Wybieram te najprostsze. Choć szczerze mówiąc zastanawiam się jeszcze nad prostszą czcionką. 

     

Kolejna maskotka, którą już Wam prezentowałam jest lew. To dzięki nim, oraz artykule o mnie na lokalnym portalu, udało mi się z powodzeniem wrócić do zamówień po dłuższej przerwie. Lwa robiłam nieraz, ale teraz zostałam poproszona o "pociągnięcie" pętelkowych włosów również pod szyją... i wiecie co? To strzał w dziesiątkę! 
Teraz lew wygląda w mojej opinii dużo lepiej. Od tego momentu tylko tak będę go wykonywać!
 

Następne zamówienie to miś, ale nie taki zwykły, tylko taki którego zobaczy mały dzidziuś. Czy wiecie, że maluszki zaraz po urodzeniu widzą tylko czerń i biel, potem potrafią dostrzec czerwień? Generalnie im większy kontrast tym lepiej. 
Ten kolor to dość intensywna czerwień, nieco przeze mnie przygaszona w postprodukcji. To Himalaya Dolphin Baby w kolorze nr     .
 

Ten zwyklaczek pochodzi ze wzoru od amigurum.com . Bardzo wiele razy z niego korzystałam. Nawet ostatnio złapałam się na tym, jaką ewolucję w moich rękach przeszedł ten wzór. Ciągle ulepszam moje maskotki. Nadaję im cech charakterystycznych dla mojego style szydełkowania. Skupiam się na oczach, profilowaniu twarzy. Kiedyś pokażę Wam jaką ewolucję na przestrzeni lat przeszedł ten wzór.

Buciki, które widzicie zrobiłam dawno temu pod wpływem pojawienia się na świecie mojej drugiej pociechy, która ma już dwa latka! Fajnie jest mieć takie gadżety do sesji zdjęciowych... Więcej o tych bucikach TUTAJ. Może jeszcze kiedyś wydziergam podobne...

Myślałam, że urlop pozwoli mi nadrobić trochę zaległości na blogu i że sobie poszydełkuję, ale zwyciężyły domowe obowiązki, które mnie pokonały. Do tego, paradoksalnie, ładna pogoda nie była moim sprzymierzeńcem, bo sporo czasu (bezcennego) spędziłam z dziećmi na zewnątrz, na polu. Nie żałuję, bo świetnie się bawiliśmy na codziennych, niespiesznych wyjściach z pieskiem.

A tutaj już dwulatka - Alicja

Do zobaczenia wkrótce! Mam dla Was trochę nowości, zaglądajcie ;)

 

 

Kasia
 

3 komentarze:

  1. Piękne te misie, ale Alicja i jej uśmiech cudowna. Mam pytanie, jestem w trakcie robienia pszczółki Mai i nie wiem jakiej wielkości zamówić oczy. Czy mogłaby Pani mi podpowiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ja to już nie pamiętam jakie tam były oczka, ale obstawiam ze 12 mm. ale to zależy jakiego używasz szydełka i włóczki. Jeśli podobnych rozmiarów niż ja to OK, ale jeśli mniejszego i cieńszej włóczki to możesz potrzebować trochę mniejsze oczka np. 10 mm.

      kasia

      Usuń