wtorek, 1 lutego 2022

Kotka o imieniu Marta

Dzień dobry kochani! Zrobiłam sobie bilans ostatnich udziergów i zdecydowanie przeważały misie. Dlatego dla odmiany dzisiaj chciałam Wam pokazać kotkę. Kicia ma na imię Marta i zaraz więcej o niej opowiem ;)

 
Wzór pochodzi od wybitnej - w mojej opinii projektantki - Tatiany Kostochenkovej. Kocham i uwielbiam wszystkie jej wzory, nawet kilka moich interpretacji już pokazywała. 
Moja kotka zrobiona jest ze wzoru na Kotkę Bertę
Jej wzrost w moim przypadku to 27 cm
Marta posiada ruchome nóżki. Zamontowałam wewnątrz plastikowe stawy, dzięki czemu kotka bez problemu siada, staje z podparciem, i wygina nóżki. 


Użyłam innych kolorów, ponieważ jestem w trakcie wyrabiania resztek włóczki Kotek, a potem zmieniam całkowicie zawartość mojej szafy i inwestuję w inną włóczkę. Przyczyna jest prosta - Arelan ma ogromne braki w kolorach! Najpierw był problem z beżami i jeszcze nawet nie został rozwiązany i brakuje niebieskiego. Nie ma nawet na stronie producenta... 
W związku z tym muszę zakończyć długą, kolorową i owocną w maskotki pracę z włóczką tego producenta. 
Muszę mieć wybór kolorów, tu nie ma dyskusji. 


Miałam postanowienie, by w tym roku robić więcej rzeczy ,,pod chłopców". Na ostatnim kiermaszu okazało się, że większość moich maskotek jest różowa, lub generalnie nadająca się bardziej dla dziewczynek. Cóż poradzę, że mam dwie córki w domu i jakoś tak... to silniejsze ode mnie :)


Moja kotka Marta powstała z włóczki Kotek i szydełka 2,75 mm. Jedynie sukienkę zrobiłam szydełkiem 3 mm, żeby nie była za bardzo sztywna. Jeszcze parę lat temu nawet nie pomyślałabym, żeby Kotka przerabiać tak małym szydełkiem, a tu proszę!
Chustka pod szyją to Yarn Art Jeans Crazy w moim ulubionym cukierkowym melanżu. 

ciałko: beż 17-257
bluzeczka: szary 8-1510
sukienka: różowy 19-2247
stopy i pyszczek: beż 17-2205

Oczy 12 mm średnicy. 

Na koniec zdjęcie zza kulis ;) Szkoda, że nie widać jeszcze Ali, która już bawi się na podłodze, a w tym momencie kiedy robię zdjęcia kurczowo trzyma się mojej nogi i domaga się uwagi. 


Mam jeszcze do zrobienia zdjęcia chusty, ale nie ma ani czasu, ani pogody. Myślałam nawet nad tym, żeby kupić manekina, ale gdzie ja go będę trzymać w mieszkaniu? Chusta i jeszcze bluzka zrobiona w jesieni poczekają do wiosny, aż zrobi się cieplej i będziemy mogli pójść z małą na zdjęcia bez obawy, że zmarznie podczas naszej zabawy.

Do zobaczenia wkrótce!



Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz