sobota, 22 maja 2021

Chusta Dziadumiła

Witajcie! Pisząc ten post jestem jeszcze w domu, bo dzidzia nie spieszy się z przyjściem na świat. Wkrótce minie tydzień od ustalonego terminu porodu i pójdę do szpitala, z którego bez dzieciątka już nie wrócę. Podobnie miałam w pierwszej ciąży - widać taki już mój urok. 


Szydełkowo bardzo chciałam zdążyć z Facebookowym CALem na wykonanie chusty Dziadumiła. Termin wykonania to był 20 maja i dosłownie dzień wcześniej udało mi się nawet zrobić zdjęcia chusty. To był chyba jedyny dość pogodny dzień. Wybrałam się do sąsiedniego parku. Zdjęć na modelce niestety nie ma, bo i modelka ociężała, nie nadająca się do fotografowania. 


Wzór, jakiego użyłam to Dziadumiła od Zagubione szydełko. Jest przepiękny, gęsty, z dużą ilością puffek i reliefów, ale efekt w pełni wynagradza pracę jaką trzeba włożyć w wydzierganie tej chusty. 

Wzór pięknie prezentuje się z jednej i drugiej strony

Szczerze mówiąc to wzięłam większy motek z myślą o frędzlach na całej chuście, ale tak się rozpędziłam, że przy ostatnim powtórzeniu zorientowałam się, że na frędzle już nie starczy mi włóczki. 


Chusta jest spora. Ma wymiary 160/75 cm i jednocześnie jest moją największą dotychczas wykonaną chustą. Ledwo zmieściła mi się na sznurku, przy blokowaniu. 
Zamówiłam motek specjalnie dla tego wzoru. Włóczka bawełna/akryl 3 nitki, numer motka B168 od Zakręcone Motki (kolory: zielone jabłuszko, absynt, butelkowa zieleń, czarny). 
Długość 1550 metrów + 250 m ostatniego koloru, czyli czarnego. Zużyłam wszystko. 
Użyłam szydełka 3 mm. 


Ostatni rząd jest mało widoczny przez ten czarny kolor, ale machnęłam tam takie ,,położone" puffki. 
Wystarczyło mi jeszcze nitki na chwosty. 


Ja tymczasem zabieram się za kolejną chustę z CALu. Nie wiem, czy przy maleństwie zdążę skończyć na 20 czerwca, ale lubię takie zabawy. 
Zakupiłam kolejne 3 wzory. Tym razem od Matki Dziergającej. Chyba muszę pomyśleć o zakupie nowych motków... :) 


 Dziwny ten maj - chłodny, deszczowy. Na dodatek wiosenne piękno gdzieś mi umknęło, bo siedzę głównie w domu. Zbliżający się poród sprawia, że boję się oddalać od domu. 

A tu motek przed przerobieniem ;)



Bywajcie zdrowi i trzymajcie kciuki, żebym przeżyła jakoś ten poród :) Panicznie się boję .







Kasia

3 komentarze: