sobota, 24 października 2015

Misiaki

     W moim dzisiejszym wpisie dalsza część przygody ze Stip & HAAK :) Wypróbowałam we wczśniejszym wpisie myszki i kotka, a dzis pokaże Wam misie i pieska :) Najlepiej ze wszystkich bezpłatnych wzorów z tej strony, jak dla mnie robi się misiaki. Łatwo do ogarnięcia, nawet dla początkującego :)



    Użyłam oczywiście jak zwykle włóczki Kotek :) A cały pomysł i przygoda z tymi małymi maskotkami wzięła się stąd, że miałam kupione nie wiadomo kiedy (ale na pewno dawno), oczy bezpieczne bodajże 4 mm. Nie miałam pomysłu na nie, a tu proszę zużyłam wszystkie jakie miałam czyli 10 par :)

     Pieska w sumie miałam nie robić, bo miał dużo elementów do przyszycia, wiadomo nogi, ogon, uszy... Ale córcia zaglądając mi przez ramię powiedziała :,,Mamusiu pieska zrób, ploooosie " - no i jak mogłabym nie zrobić :P



     Ma kolor perłowy, tak pisze na banderolce włóczki. Bardzo go lubię, bo ni to szary, ni popielaty - fajny :) A kropki to wybór córci, chciała różowe, choć na początku wskazała mi na żółty :P
     Zobaczę, czy komuś spodobają się misie z wzorów Stip&Haak, jeśli znajdą nowych właścicieli to na pewno do nich wrócę, jak tylko dokupię takie małe oczy :)

     Na koniec zapraszam Was do Efy z Proste jak drut, u której byłam gościem w jej cyklu ,,Czwartek z inspiracjami" :)

Tutaj link, w którym kilka słów o blogu i o mojej przygodzie z szydełkowaniem ;)

czwartek, 15 października 2015

Myszki kiszki + zimowy komplet

     Witajcie :) Robię sobie małe maskotki na kiermasz, a tu jedno zamówienie, drugie, trzecie... O matko! Czyżby moje robótki po dwóch latach szydełkowania zaczęły docierać w końcu do ludzi? Byłoby super :) Nawet usłyszałam opinię, że taki szydełkowy prezent jest lepszy od kwiatków czy innych rzeczy, którymi przeważnie obdarowuje się bliskich.

     Zacznę od maskotek. Korzystałam z bezpłatnych wzorów Stip & HAAK. Zaczęłam od myszek - super się je robi :) Od razu skojarzyły mi się z powiedzeniem kota Budzika z bajki :) jego powiedzonko to : ,,Myszki - kiszki" :)




    Zdjęcia na kocyku z kotkiem :P


     W planie było zrobienie pięciu kotków i pięć myszek, ale po zrobieniu pierwszego kotka, jakoś mi się odechciało - po prostu źle się go robiło...



Kotek ma jakieś 10 cm wysokości.

      Oprócz tego zrobiłam kolejny (już przestałam liczyć ile ich w sumie zrobiłam :P) komplet podkładek. Tym razem w kolorze turkus + biały. Mi jednoznacznie te kolory kojarzą się z zimą, błękit nieba i biel śniegu :) Dlatego jego nazwa to komplet zimowy ;)




     
I jeszcze zapakowany i gotowy do drogi ;)



     Lubię robić te serwetki. Używam przeważnie kordonka nowosolskiego, a uwielbiam z niego dziergać :) Najbardziej denerwuje mnie w robocie biały kolor, a to dlatego, że się rozwarstwia. No niestety to jego wada. Inne kolory, być może dzięki procesowi farbowania stają się bardziej zwarte, a biały haczy się, muszę robić powoli i pilnować się.

     Korzystając z bezpłatnej dostawy w pasmanterii nowaki zamówiłam sobie troszkę słodkich, dziecięcych guziczków :) Od dawna byłam zakochana w takich, ale koszt przesyłki dość mocno jest odczuwalny przy mniejszych zamówieniach... Dlatego darmowa dostawa to świetna okazja, żeby kupić coś drobnego, uzupełnić jakieś braki ;)



środa, 7 października 2015

Krasnoludek

     Witajcie :) Przyznam Wam, że mam tak dużo różnych linków do wzorów na maskotki, że kiedy przychodzi czas na wybór jednego, to w końcu nie wiem który :P Ten wzór wybrałam na szybko, jakoś tak mi się skojarzyło, że moja córcia chodzi do grupy Krasnoludków, więc zrobiłam krasnala :) W sumie zajęło mi to dwa dni, bo jest nieduży, ma jakieś 25 cm wysokości i to razem z czapką.

     Wyszliśmy na sesję do ogrodu :





     Użyłam tak jak zwykle włóczki Kotek - mam jej całą szafę :) Zrobiłam mojemu kotu zabawkę, taką kulkę z tej włóczki, to było kilka miesięcy temu. Miki bardzo intensywnie się nią bawi, uwielbiam na to patrzeć, ale chcę powiedzieć, że nie widzę żadnego mechacenia. Wzór zaczerpnęłam z tej strony. Jest on po niemiecku, jeśli znacie ten język na tyle, żeby zrozumieć schemat to Wam zazdroszczę :P  Ja improwizowałam, dużo robiłam na tak zwanego ,,czuja", tym bardziej jestem z siebie zadowolona ;)

    Mam jeszcze do usztywnienia kilka próbnych gwiazdek,  robię też komplet na zamówienie ;)

   W niedzielę byliśmy na długiej, ciekawej i sentymentalnej wycieczce, zapraszam was na relację na naszego bloga MAGURSKIE WYPRAWY, a tutaj kilka zdjęć na zachętę ;)


Widoczek z Wysokiego



Magurski Park Narodowy


Dolina Żydowskiego

     

sobota, 3 października 2015

Barwy jesieni

     Działam świątecznie, ale chciałam Wam pokazać kilka zdjęć, które kojarzą mi się z jesienią :) To moja ulubiona pora roku, zwłaszcza w ostatnich latach kiedy coraz częściej jesienna plucha zamienia się w piękne babie lato. Ma to swoje złe strony ze względu na panującą suszę, ale ma też dobre, choćby możliwość spacerowania bez grubej kurtki.

     Takie kukurydze urosły na mojej grządce, posadziłam tylko kilka, ale w przyszłym roku będzie ich więcej są cudowne :)


     Zakochałam się w tych kolbach, rozwijanie liści każdej następnej było zagadką, super sprawa :)

   

     A to śliwa tarnina, kto jej nie zna? :) Zdjęcie zrobione w Krempnej. U nas dość pospolita, ale ona chyba najbardziej kojarzy mi się z jesienią. Pamiętam, że moja ciocia niejednokrotnie zbierała jej owoce, najlepiej po przymrozkach i zamrażała. Potem wywar z owoców służył jej jako środek na biegunkę :) Dawniej podobno tarnina stosowana była w celach magicznych. Gałązka włożona do trumny miała zapobiec zmartwychwstaniu nieboszczyka. Tarnina odpędzała też demony i czarownice :) 

     

     Kalina koralowa - często przewija się w pieśniach ludowych i symbolizuje w nich młodość i niewinność. Ta na zdjęciu pochodzi z drogi do Nieznajowej skręcając z drogi 992 na Ożenną. Co ciekawe, kalina stosowana jest w medycynie ludowej jako środek na kobiece dolegliwości - działa rozkurczająco na mięśnie macicy i łagodzi ból miesiączkowy.Na te dolegliwości pomaga ekstrakt z kory, a cudne owoce można wykorzystać na przetwory :)

Zdjęcie Świat Kwiatów

     No i oczywiście czarny bez. Kocham zapach jego kwiatów wiosną i uginające się od owoców gałązki jesienią. Z kwiatów czarnego bzu robiłam z babcią syrop na kaszel, a owoce są podobno bardzo dobre na przetwory (czego na pewno spróbuję w przyszłym roku).

     Serdecznie zapraszam Was na mojego, a w sumie naszego nowego bloga, którego prowadzę razem z moim mężem. Poświęcony on jest naszej wspólnej pasji, czyli wędrówkom - nie tylko górskim. Będzie mi bardzo miło jeśli zechcecie zobaczyć fragmenty naszego prywatnego archiwum, którym chcemy się podzielić ;)
Tutaj link do Magurskich wypraw :)


ZAPRASZAMY :)