czwartek, 16 lipca 2015

Recenzja kordonka Babylo firmy DMC i nowa serweta

     Serwetka, a właściwie serweta - bo ma aż 46 cm średnicy, z kordonka Babylo firmy DMC skończona :)
   
Prezentuje się tak:






     Jak widzicie moja praca wykonana jest z kordonka o grubości 10. Wykonałam mnóstwo serwetek tej samej grubości nićmi Ariadny, ale... Boże to nie ma żadnego porównania :) Muza jest skręcona z 6 nitek, przez to jest twardsza, toporniejsza. Babylo to skręcone ze sobą trzy nitki, w dodatku proces podwójnej merceryzacji robi swoje. Dzięki temu kordonek firmy DMC jest miękki, gładki - bez jakichkolwiek włosków, posiada także delikatny połysk. Część z Was na pewno zna kordonek Tradition, otóż zostanie on zastąpiony nićmi Babylo :)
     Generalnie na początku (choć nie którym może się wydawać że bredzę) czułam się jakbym szydełkowała nićmi poliestrowymi. A to dlatego, że nawijam sobie kordonek na palec, a on myk... Spada :) A raczej zsuwa się. Ciężko mi było się do tego przyzwyczaić, ale po kilku okrążeniach praca szła świetnie :)

     Ważną rzeczą jest czytanie etykiet, bo później okazuje się, że błędy w pielęgnacji naszej robótki prowadzą do jej szybszego zniszczenia.

  • Prać w 60 stopniach
  • Nie wybielać i nie chlorować
  • Prasowanie nawet na najwyższym zakresie żelazka, czyli nawet do 200 stopni 
  • Dozwolone pranie chemiczne
  • Można suszyć w suszarce bębnowej, w zmniejszonej temperaturze
     Kolejną ważna, aczkolwiek dość indywidualną sprawą, jak się zaraz przekonacie, jest dobór szydełka. Przy kordonkach Babylo producent pokusił się o sugestie odnośnie wyboru szydełka, ale żaden przymus to nie jest.



     Serwetka zrobiona jest nićmi o grubości 10 i szydełkiem moim ulubionym, czyli 1,25 :) Da się? Pewnie :) To tylko kwestia tego czy wolicie bardziej zwartą, czy luźniejszą robótkę. Więc tą tabelką możecie się sugerować, jak najbardziej, ale zawsze polecam indywidualny dobór. Serwetki lepiej prezentują się zwarte, a chusty, lub szale fajniej wyglądają i lepiej się noszą, gdy są luźne. Wybór należy do Was :)

   Moją serwetę wyprałam ręcznie. Musiałam ją potraktować mydełkiem odplamiającym i mocno zaprać, ponieważ z własnej głupoty ją zabrudziłam. Kordonek zniósł to dobrze, nic się nie rozciągnęło, choć trochę się bałam bo szorowałam jak szalona (szkoda mi było spisać na straty taką dużą serwetę). Potem wymoczyłam ją rozcieńczonym krochmalem i wyprasowałam żelazkiem - na najwyższej temperaturze i jeszcze z parą. Wilgotną upięłam szpilkami i oto jest!

     Podsumowując muszę Wam powiedzieć, że czuję się wyróżniona, iż mogłam pracować z tym kordonkiem w roli testerki. Jakość jest świetna, robótka wygląda lekko, posiada delikatny połysk. Nie spotkałam się z tym wcześniej. Grubość, którą przetestowałam jest idealna na serwetki, polecam gorąco :) Myślę, że zrobię z nich jeszcze nie jedna. Cena także nie jest wygórowana, w porównaniu do jakości jaką otrzymujemy w zamian. Choć nie jest jeszcze ogólnodostępna  we wszystkich pasmanteriach, a jedynie w niektórych, to warto poszukać. Cena za 100 gramowy motek to od 16 do 17 złotych.

     Nie będę się bawić w testowanie każdej grubości, ponieważ możecie zrobić to same. Wystarczy zapisać się do udziału w moim candy, gdzie do wygrania są moteczki (5, 20, 30 i 40).
Zapraszam, ktoś na pewno wygra ;) A link znajdziecie TUTAJ .

niedziela, 12 lipca 2015

Nasz czworonożny przyjaciel - Miki

     Obiecałam Wam pokazać naszego kotka :) Dostał imię Mickey (Miki), ponieważ moja mała bardzo lubi bajkę Klub przyjaciół Myszki Miki :) Powoli uczy się korzystania z kuwety, zaczął jeść i pomaga mi w szydełkowaniu po nocach, bo nie śpi podobnie jak ja ;)


                                                          Nieustannie łapie mi nitkę ;)

   

                                                   Lubi też malować farbkami z córcią :)


      Dziś dalsza część fotorelacji z Bieszczad ;) Pierwszego dnia udaliśmy się w dość krótką trasę - na Baranie Berdo. Pogoda była taka sobie... Już kiedy jechaliśmy w góry to kropił deszcz, w czasie wędrówki deszczu co prawda nie było, ale chmury i mgła skutecznie utrudniły obserwacje :( Ale wszystko ma swój urok, sami zobaczcie :)







To kruszczyk szerokolistny, polskie storczyki są przepiękne :)

         Serwetka już skończona, niebawem ją wykrochmalę, tylko żeby doba miała przynajmniej 28 godzin to może zdążyłabym wszystko zrobić :P Właściwie to serweta, bo będzie miała pewnie około 40 cm - pokażę ją w następnym wpisie. 

Do zobaczenia wkrótce ;)

środa, 8 lipca 2015

Candy urodzinowe

     W końcu udało mi się przygotować banerek :) A więc startujemy z pierwszym urodzinowym candy :) Jak Wam wspominałam w czerwcu minął rok od kiedy prowadzę tego bloga. Duma mnie rozpiera, więc postanowiłam podzielić się kordonkami jakie dostałam od firmy DMC.
Istnieje pięć grubości kordonka Babylo, jeden kłębuszek zostawiłam dla siebie żeby go przetestować co właśnie czynię wieczorami ;) Robię serwetkę z kordonka o grubości 10. Moimi wrażeniami na pewno się podzielę, nastąpi to na bank przed zakończeniem candy - oczywiste ;)  Tymczasem odsyłam Was do najlepszej z przeczytanych przeze mnie recenzji, która znajduje się na blogu EK-ART ;)

     Tutaj macie banerek:



     A tu inne ujęcie:


     Zasady:


  • Do wygrania nici Babylo DMC o grubości 5, 20, 30 oraz 40
  • Na bocznym pasku swojego bloga należy umieścić banerek i podlinkować go wpisem o candy, byłoby fajnie jakby w tytule znalazła się nazwa mojego bloga ;) 
  • W komentarzu proszę wyrazić chęć wzięcia udziału w zabawie oraz podanie linku do swojego bloga
  • Dla osób nie posiadających bloga: proszę o udostępnienie wpisu na facebook'u oraz o pozostawienie w komentarzu linka do swojego profilu
  • Będzie mi miło jeśli staniesz się obserwatorem mojego bloga, aczkolwiek nie jest to obowiązkowe
  • Losowanie odbędzie się 1 sierpnia i najpóźniej 2 sierpnia zostanie ogłoszony zwycięzca.

     Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski . Życzę powodzenia, mam nadzieję że znajdzie się kilka chętnych osób ;) 

Pozdrawiam, 

Kasia :)

niedziela, 5 lipca 2015

Minionki atakują :)

     Witajcie :) Na początek powiem Wam, że wycieczka w Bieszczady się udała :) To znaczy ja wróciłam chora (jutro idę do lekarza i nie zdziwię się jak znów dostanę antybiotyk, bo kaszlę tak, że aż mięśnie brzucha mnie bolą), a córcia z zapaleniem ucha, mimo że miała uszy cały czas osłonięte. Takie nasze szczęście, że trzy dni wystarczyły, żeby się rozchorować, a minęły dwa tygodnie od ostatniej infekcji...

     Szydełkowo bardzo dużo czasu zajął mi Minionek. Nie oglądałam tego dlatego w 100 % zawierzyłam wzorowi z bloga All about ami. Zrobiłam tylko inne szelki, całkiem po swojemu bo te z wzoru nie podobały mi się, nie lubię robić metodą ,,w tę i z powrotem" :)





      Relaksowałyśmy się razem z nim na kocyku, bo cóż innego robić w taki upał? :) Ten Minionek jest bardzo pracochłonny, składa się na niego mnóstwo małych elementów, na przykład dłoń to nasada oraz trzy palce osobno. Do tego elementy filcowe. Każdy osobno przyszyty nitką, ponieważ nie chciałam polegać na żadnym kleju :) Wzór od Stephanie pochodzi z 2011 roku, a więc jak rozumiem jeszcze zanim Minionki zaczęły być bardzo popularne.

     Od dziś mieszka z nami nowy lokator :) Kotek - jeszcze bez imienia. Jest przekochany, długowłosy, zrobię zdjęcia to Wam pokażę słodziaka :)

     Zaczęłam test kordonka Babylo, muszę przyznać że kiepsko mi idzie. A to dlatego, że dawno nie robiłam żadnej serwetki :P

     Na koniec kilka zdjęć z wycieczki w Bieszczady :) Pierwszym naszym przystankiem było mini ZOO w Lisznej koło Cisnej. Rewelacyjne miejsce, frajda zarówno dla dzieci jak i dorosłych :) Mnóstwo różnych zwierząt z możliwością obejrzenia tylko w sezonie letnim :)


  
Jelenie i łanie można bez problemu pogłaskać :)


Koza, a raczej cap (bo to chłopak) kaukaskie :)


Sowa śnieżna - świetna mina :D


Mini wioska łemkowska, pełno stokrotek robi super wrażenie.


Dziki były w ogrodzeniu pod prądem.


Paw nie chciał się nam pokazać w pełnej krasie :(


Daniel :)


Kaczki, gęsi, łabędzie...


I boćki :)


 W tym domku mieszkają nutrie...


A tutaj możecie zobaczyć jakie zwierzęta można obejrzeć, są to nie tylko nasze - polskie gatunki, ale także na przykład z Ameryki Północnej.

     Na prawdę jest co oglądać, polecam jeśli ktoś będzie w okolicy :) Więcej zdjęć z wyprawy wkrótce :)

niedziela, 28 czerwca 2015

Nowe niteczki

     Witajcie :) Wszystko było doskonale zaplanowane... Mąż ma od poniedziałku urlop, ja przez cały rok zbierałam pieniążki ze sprzedaży moich dziergadeł żeby pojechać na te pierwsze w naszym wspólnym życiu wakacje. I co? Niunia dostała dziś gorączki :( Nie wiem od czego i to mnie najbardziej niepokoi. Nie ma kataru, ani kaszlu, mówi że nic ją nie boli a ma w porywach prawie 39 stopni... Żyć nie umierać, pewnie cały wolny tydzień spędzimy w domu :(
Zawsze jak coś jest zaplanowane, to musi coś wyskoczyć. Nocleg zarezerwowany, pogoda także, a tu masz. Najważniejsze żeby córcia była zdrowa, może akurat do poniedziałku będzie wszystko w porządku :)


     Wycieczka ma być trzydniowa w Bieszczady :) Cel? Co najmniej Tarnica, a  prócz tego Mała i Duża Rawka, zaplanowaliśmy też kilka atrakcji dla młodej :) A celem na wieczory, o ile będę jeszcze mieć siłę, jest testowanie kordonka Babylo :)
     Tak, tak ja też dostałam go do testowania ;) I choć korciło mnie strasznie żeby wypróbować go od razu, postanowiłam najpierw dokończyć rozpoczęte projekty, które musiałam przerwać ze względu na Jarmark Antoniański :)



     Miałam sporo czasu (dostałam je już dobre trzy tygodnie temu) na zastanowienie i zdecydowałam, że wypróbuję jedną grubość, tą uniwersalną, powiedzmy 10,  a reszta będzie do wygrania w urodzinowym candy ;) Bo muszę się Wam pochwalić, że piszę już w miarę regularnie od ponad roku :) Jakoś na początku czerwca mojemu blogowi stuknął roczek. W związku z tym mogę Wam już nie oficjalnie powiedzieć, że do wygrania będą 4 kuleczki Babylo, a może dorzucę coś jeszcze? Czas pokaże :) Szczegóły candy poznacie wkrótce, najpierw uraczę Was zapewne recenzją tych kuszących kuleczek ;) Mam cichą nadzieję, że będę mogła pokazać także kilka fotek z Bieszczad, trzymajcie kciuki, żeby Niunia była zdrowa...

Do zobaczenia wkrótce ... ;)

środa, 24 czerwca 2015

Kolorowe komplety podkładek

     Szybkie zamówienie wykonane. Uff uwinęłam się w niespełna dwa tygodnie i jestem z siebie dumna :) Miałam zrobić 4 komplety podkładek, kolory mogłam dobrać dowolnie. Podkładki mają być prezentem na zakończenie roku szkolnego. Postanowiłam zrobić dwa komplety w stonowanych kolorach i dwa bardziej kolorowe.




     Nici to oczywiście kordonek nowosolski :) Szydełko jak zwykle 1,25 :) A kolory jakich użyłam to:

  • brąz + biały (który jak wiadomo ma kolor jakby mleka, ale moim zdaniem pasuje w tym połączeniu)
  • niebieski + turkus
  • żółty + brązowy
  • umbra + biały


     Wszystko jest usztywnione mieszanką Wikolu (ja używam tylko tego firmy Dragon) i Ługi (Gold Drop). Na końcu wszystko zapakowałam w celofan :)

      Może jeszcze ktoś nie ma schematu na te prościutkie podkładki? :)



     Jeszcze przed Jarmarkiem zrobiłam kolczyki. Dawno żadnych nie tworzyłam, pewnie z rok :) Nie wiem co mnie naszło, wzór sama wymyśliłam, kolory klasyczne.


     
      Na koniec parę zdjęć z niedzielnego spaceru, ale nawet nie pamiętam już w którą to było niedzielę :P



wtorek, 16 czerwca 2015

Rezerwat ,,Przełom Jasiołki"

     Strasznie dałam ciała, po prostu zagadałam się na tym jarmarku z taką fajną kobitką, która stała koło mnie i nie zrobiłam zdjęć mojego stoiska :P Jarmark odbywał się w sobotę i niedzielę, ja byłam tylko drugiego dnia do południa. Skoro niedziela, a stałam przy kościele to brałam udział w trzech mszach :P Miałam chwilę załamania po pierwszej mszy. Już dzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechał, bo nikt nic nie kupuje, w dodatku byłam (i jestem) chora, miałam dość... A tu po sumie jak ludzie ruszyli z dzieciakami to wykupili mi wszystkie maskotki i breloczki jakie miałam :) Nie było tego za wiele, ale moi kochani jak to cieszy jak towar rozchodzi się jak świeże bułeczki :D
     Generalnie zarobiłam około 200 zł i bardzo mnie to cieszy, bo będę dzięki temu miała kaskę na prezent imieninowy dla mojej mamy. Wczoraj byłam u lekarza i dostałam oczywiście antybiotyk, czuje się po nim jeszcze gorzej, ale mam nadzieję że to chwilowe.
     Kończę zamówione podkładki pod kubki (4 komplety) i wracam do niedokończonej robótki. Bardzo rzadko zdarza mi się pozostawić coś w tym stanie :P

     Skoro nie mam fotek z Jarmarku to pokażę Wam zdjęcia z naszej wycieczki do Jaśliskiego Parku Krajobrazowego, a dokładnie do Rezerwatu ,,Przełom Jasiołki". Rosną tam rzadkie gatunki roślin, stąd utworzenie rezerwatu.


Miesiącznica 


Mniej rzadki na wyżynach czosnek niedźwiedzi ( mówię Wam jaki zapach :))

Języcznik zwyczajny objęty ścisłą ochroną gatunkową.



Spotkaliśmy dokładnie 8 sztuk ponieważ dzień wcześniej padał deszcz, a to ich żywioł :) Salamandry.


Łemkowska droga, oj solidna praca że przetrwała kupę lat. Zbocze jest bardzo strome, a w ten sposób łatwiej było podróżować.

Taki widoczek na koniec, mam nadzieję, że nie zanudziłam :) Uwielbiam faunę i florę takich lasów, choćby dla nich warto maszerować kilka godzin ;)