Mam dziś podły nastrój, nie dość że od kilku dni nie widzieliśmy słońca to jeszcze... Zaczęłam serwetkę, wzór wybierałam dwa dni, bo jakoś żadna nie pasuje mi do koszyczka. Znalazłam wczoraj fajną, z zapałem przystąpiłam do pracy, a to wkradł się błąd, którego za nic nie dało się przeskoczyć i musiałam spruć kilka - jakieś 8 środkowych okrążeń, został mi tylko sam początek... Rzuciłam serwetkę w kąt, musi poczekać, aż mi nerwy na nią przejdą :P
To samo było z kurkami. Włączyłam sobie instrukcję w internecie, bo od tamtego roku trochę zapomniałam jak je robiłam. W tym samym momencie Niunia zapragnęła bajki w komputerze i tak umilała mi życie, że pękłam i jej dałam. Myślałam, że z głowy może jakoś zrobię. I zrobiłam, tylko że ŹLE! I to od razu dwie sztuki :(
Ale robiłam też inne rzeczy, które mi chyba wyszły :) Kurkę i kaczuszki amigurumi :)
Mam jeszcze kaczuszki z innymi oczętami, ale niestety nie mają zrobionej fotki :) Nie chcę robić wszystkiego takiego samego jak w tamtym roku, stąd pomysł na takie cudaki. Kaczuszka ma 10 cm , kurka tylko 6, więc do koszyczka jak znalazł. O ile kaczuszka jest banalna, to kurka przysporzyła mi trochę problemów, bo korzystałam z holenderskiego wzoru, a u nich na przykład oczko łańcuszka to ,,l", a nie tak jak po angielsku ,,ch". Większość tej kurki to moja improwizacja, ale i tak wyszło nieźle :P
Wczoraj zaczęłam też czytać książkę, ale myślę, że jeszcze długo będę ją czytać. Zaczęła się ciekawie ;)
Znalazłam pasmanterię - stacjonarną w której kupiłam Kotka za 8,50! Skusiłam się też na włóczkę Mimoza firmy Opus, chcę ją wypróbować, cenę ma kuszącą bo niecałe 7 zł. Zaczynam się przekonywać, że nie wszyscy narzucają sobie takie ogromne marże, na przykład kupiłam 12 styropianowych jajek 7 cm za 5,50 a to tyle co na allegro, przy czym tam zapłaciłabym jeszcze za przesyłkę.
Dziś spadło trochę ,,mokrego czegoś". Tęsknie za zimą, może nawet nie tyle chodzi o mnie, po prostu chciałabym, żeby moje dziecko też zobaczyło i ,,zakosztowało" takiej zimy jaką ja pamiętam z dzieciństwa. Jak śnieg spadł, to leżał, jak szliśmy z bratem na sanki, albo na worek to wracaliśmy dopiero jak doopska były mokrusieńkie i czerwone z zimna :D Eh to były czasy... A teraz jest taki klimat, że praktycznie nie ma zimy, a jeśli już zawita to na chwilkę i już jej nie ma, a szkoda...
Kaczuszka jest przeurocza,a tą maleńką kurkę to ja nie wiem jak ty wydziergałaś....Ociupinka taka.
OdpowiedzUsuńOch tak, ja tez bym chciała żeby moje dziecko w końcu na sankach pozjeżdżało na sankach. Jak im opowiadam ile kiedyś było śniegu, albo jak dziadkowie wspominjaą....echch nie do wiary....
Śliczności :-) Piękna kaczuszka i cudna kurka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Urocza kaczka i świetna kura! :)
OdpowiedzUsuńOj też nerwowa jestem, jak zobaczę błąd w robótce!
Jaką książkę czytasz? :) Pozdrawiam
Czytam ,,Gra w kotka i myszkę", pokazywałam kilka postów wcześniej ;)
Usuń