Witajcie :) Przez ten majowy weekend owocujący w magurskie wyprawy nie zdążyłam napisać o ostatniej maskotce - lalce Natalce :)
Imię nadała jej córcia. Siedzimy, oglądamy ,,M jak miłość" i Milenka pyta: ,,Mama jak nazywa się ta dziewcyna?", odpowiadam, że to Natalka. Milenka wtedy powiedziała, że ta lalka też tak ma na imię.
Kurcze, wtedy to była tylko głowa i tułów :)
Od razu zakochałam się w tej lali, ogólnie od tej projektantki są fantastycznie rozpisane wzory, tak krok po kroku - mnie to nawet trochę irytowało :) Jeśli bardziej skomplikowane rzeczy są tak rozspisane, tutaj na przykład buty są trudniejsze i sukienka - to rozumiem rozdrabnianie schematu, ale głowę można opisać krócej...
U Ivety znajdziecie także wzory na inne lalki - chłopców i dziewczynki :)
Zdecydowanie najwięcej pracy poświęciłam włosom oczywiście, ale jestem z siebie zadowolona. Użyłam bardzo fajnej wóczki 100 % bawełny, którą dostałam. Niestety obecnie jest nie do zdobycia w Polsce... Jest to włóczka VIC.
Jedyne z czego nie jestem zadowolona to buty. Musiałam trochę je zmodyfikować, bo wyszły za małe. Dorobiłam kilka rzędów półsłupków, bo były dokładniej określając, zbyt płytkie. Zmieniłam też kolorystykę, bo tak cała w różu to zbyt cukierkowo chyba :)
Mam teraz masę pracy: sadzę, sieję... Ale wieczory i noce wciąż są moje ;)
Teraz zrobię na odmianę kilka serwetek :)
Przypominam zwyciężczyni candy, że jeśli nie otrzymam danych kontaktowych w ciągu 5 dni roboczych od losowania - nagrodę wylosuję jeszcze raz.