Cześć! Pierwszy raz brałam udział w zabawie CAL (z ang. C od Crochet, czyli szydełkowanie, czyli robienie na drutach, litery AL od A-long, czyli razem, wspólnie). No i tak u przesympatycznej Valentyny, która nie raz, i nie dwa doradzała mi w kwestii włóczek odbywał się CAL na małpkę Charlie. Valentyna prowadzi sklep www.wloczkomaniaczka.pl, świetnie zaopatrzony w dobre włóczki.
Inaczej zrobiłam na przykład buty
Technicznie:
ciałko: beż 17-2257 oraz brąz 3-2231
bluzeczka: szary 8-1510 oraz żółty 33-2226
majteczki, których nie widać są białe ;)
spodenki : niebieski 32-2211
buty: szary 8-1510 oraz niebieski 32-2257
beret: żółty 33-2226
I jak Wam się podoba? Widzicie, ja nigdy nie robiłam małpki, a jak już się za nie zabrałam, to machnęłam praktycznie równocześnie dwie sztuki! Bo robiłam też małpkę Klemensa - pamiętacie ;)
A tu moja mała małpka. Ala rośnie jak na drożdżach i rozrabia, jak to maluch :)
Wózka nie darzy miłością, ale powiedzmy, że jakoś go znosi.
A ja wygrałam statyw! Tak już mam, że jak coś uda mi się wygrać to cieszę się jak dziecko :) Chociaż ja statywu nie używam, a jak już to rzadko, ale może posłuży mojej drugiej połówce.
Sprzedałam też moją pierwszą, ukochaną lustrzankę Sony, ale od paru lat, jak już nauczyłam się obsługiwać Canona, leżała nieużywana, a ja chętniej sięgałam i sięgam po Canona. Chociaż jest cięższy (a to dość ważne przy chorych stawach) to wolę jego. Za jakość, za intuicyjność, a na końcu za wizjer optyczny. Nasze relacje są skomplikowane, ale jest między nami chemia :)
Pewnie nikt nie rozumie o czym gadam, więc zmykam. Do zobaczenia wkrótce!
Kasia