Witajcie kochani! Byłam trochę rozczarowana, bo okazało się, że coroczny krośnieński kiermasz przedświąteczny będzie w ten dzień, co chrzciny mojego bratanka. Jakież było moje zdziwienie, gdy dotarła do mnie wiadomość, że w tym roku odbędzie się również drugi jarmark i to nawet taki bardziej ,,pod rękodzielników" (na tym, na który nie pójdę wystawiają się Koła Gospodyń Wiejskich).
Tak więc 5 grudnia pokazałam światu co robiłam w zaciszu mieszkania przez ponad pół roku, po nocach oczywiście :)
Ale...dziś chciałam Wam pokazać moje ostatnie zamówienie. Miś miał być beżowy.
Miałam dosłownie resztkę znienawidzonej przeze mnie włóczki Luna Art Baby Fox. Jest bardzo toporna, źle się ją przerabia, ale tym razem użyłam szydełka 4 mm i było troszkę lepiej. Zużyłam wszystko co miałam, zostało mi parę centymetrów dosłownie! Musiałam też zszyć maskotkę włóczką Yarn Art Jeans w kolorze beżowym, ale to na prawdę dużo lepsza opcja niż zszywanie pluszową włóczką, która rwie się i sypie. Takiego szwu nie widać, bo ginie we włochatej włóczce.
Wzór na misia pochodzi ze strony amigurum.com.
Na kiermasz chciałam zabrać kicię zrobioną dość dawno temu na jakimś urlopie. Niestety po czasie, jaki spędziła w pudełku zrobiła się ciut za miękka, zaczęła jej latać głowa na boki, chyba za słabo ją wypełniam. Nie podobała mi się także sukienka, ale nie miałam wtedy za wiele włóczek na stanie i nie miałam wyboru.
Po lewej zdjęcie sprzed chyba 2 lat (słabo doświetlone, ale innego nie mam), a po prawej po małej metamorfozie. Zmieniłam buzię, dołożyłam bezpieczny nosek, lepiej przyszyłam głowę i wzmocniłam szyję plastikową rurką. Sukienka też jest nowa, zdejmowana, zapinana z tylu na guziczek.
I jak Wam się podoba?
Z okazji Black Friday na sklep.ombrelki.pl był rabat aż 25 %, więc zrobiłam sobie prezent mikołajkowy. Bo jak sama go sobie nie sprawię, to kto? ;)
Widać tu moją słabość... lubię jak na brzegu chusty jest ciemny kolor, wystarczy spojrzeć na dawców :) Motki mają po 1200 metrów + do każdego dawca 250 metrów. Dla bezpieczeństwa i komfortu psychicznego od razu biorę dawcę :) A 1400 metrów to w sam raz na chustę, nawet na taką bardziej gęstą. To zdjęcie słabo oddaje kolorki, ale mam jeszcze pojedyncze zdjęcie każdego moteczka, będę Wam prezentować przy wydzierganych chustach :) Zajmie mi to pewnie z pół roku, albo dłużej żeby to przerobić...
Bywajcie zdrowi! Pewnie gdzieś jeszcze przed Świętami pojawi się relacja z Jarmarku ;)
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz