Zamówienia pokończone, no prawie :) Ale już bliżej jak dalej...
Nie przepadam za robieniem kilka razy tej samej maskotki, a tu znów kicia do zrobienia. Rach, ciach uporałam się z tym, wszak to już czwarta w tym roku, więc piątą pewnie zrobię z głowy :P
Zdjęcie zrobione na szybko, dzień przed wysyłką, więc nie powala, ale kotka jest identyczna jak dwie inne, które robiłam wcześniej.
Żeby się odstresować postanowiłam zrobić coś małego. Padło na liska ze wzoru znajdującego się w książce Zoomigurumi 2.
Ma około 24 cm wysokości, ale jest szczuplutki :)
Ubrał golfik, chyba wiedział co się święci ;)
Miałam dwa motki pomarańczowej włóczki, ale nie wiedzieć czemu wybrałam ten bardziej jaskrawy :) Mimo, że zdjęcia robione bez lampy, to ten kolor aż ,,świeci" :)
Z pyszczka poczciwy lisek...
Takie niewiniątko - ,,co złego to nie ja" :)
Najbardziej rozśmieszyło mnie, że autorka wzoru nazwała go Vladimir :) Nie żebym coś miała do ,,tego" Vladimira... Ale rosyjski prezydent to też taki lisek, a najbardziej pasuje mi do niego słowo ,,przebiegły" :)
Lisek załapał się na ostatni dzień bez deszczu. Potem przez dwa dni padało non stop - zwariować można! Wszyscy mamy katar, więc sezon jesiennych przeziębień uważam za otwarty :)
Tak a propos kataru to wszystkiego o jego leczeniu, sposobami radzenia sobie z nim i przyczynach przeczytacie na stronie
drogadosiebie.pl :)
Ciekawe artykuły, przeczytałam i polecam ;)
Grunt, że przed tą pogodą iście ,,barową" udało się naładować baterie w niedzielę :)
Młoda zażyczyła sobie piknik, więc był piknik :) Na Popowej Polanie nad moją ukochaną Zawadką Rymanowską :)
A tutaj Cergowa :)
Chciałam Wam się pochwalić, że spełniło się moje marzenie :) To wspaniałe uczucie, kiedy czegoś pragniesz, jesteś w stanie tego dokonać i robisz to! Boże, przez kilka dni unosiłam się kilka centymetrów nad ziemią...
Taki drobiazg, ale byłam na spotkaniu autorskim z Andrzejem Stasiukiem :) W moich rodzimych Gorlicach, na festiwalu im. Zygmunta Haupta współorganizowanym przez mojego ulubionego prozaika.
Przez ponad godzinę słuchałam tego mądrego człowieka, a po wszystkim udało mi się zdobyć dedykację w zakupionej specjalnie na tą okazję książce :)
Jeśli w przyszłym roku festiwal się odbędzie, to także na niego pojadę :)
Szkoda tylko, że nie miałam ze sobą lustrzanki... I szkoda, że nie miałam miejsca siedzącego :P