Strony

środa, 3 lutego 2016

Krywulka

     Dzisiaj coś innego :) Odłożyłam szydełko na chwilę i miałam romans z igłą :P Powiedziałabym nawet, że ten związek dobrze rokuje ;)

     Od dłuższego czasu interesuję się kulturą łemkowską. Kto zajrzał już na mojego drugiego bloga KLIK, którego prowadzimy z mężem mym, pewnie wie o co chodzi.

     Łemkowie nie byli wykształconą, bogatą ludnością. Byli to ludzie zajmujący się rolą, biedni, wielodzietni... Wieczorami zajmowali się rękodziełem. Kobiety trudniły się robieniem kwiatków z bibuły, wyszywaniem krzyżyków na koszulach i szyciem krywulek.

     Właśnie krywulkami się zafascynowałam. Są to naszyjniki szyte z drobnych koralików. Robiły je kobiety od Beskidu Niskiego po Ukrainę. Beskid Niski zamieszkiwali Łemkowie, a Bieszczady Bojkowie, ale wygląda mi na to (po zaczerpnięciu z kilku źródeł), że obie te grupy tworzyły taką biżuterię. Na Ukrainie takie naszyjniki nazywają się już inaczej - silyanka :)


      To moja pierwsza, kombinowana, całkowicie wymyślona :P na początku posiłkowałam się tutorialem z bloga plachaart.blogspot.com, ale potem robiłam po swojemu :) No i niestety dlatego nie układa się idealnie, ale i tak jestem z niej dumna bo to projekt autorski :)





      Ciekawe jest to, że wielkość krywulki świadczyła o zamożności właścicielki. Moja jest dość uboga, ale bogatsze Łemkinie miały krywulki sięgające do ramion, a nawet spływające po nich niczym ogromna narzutka :) 
Użyłam koralików TOHO 11o i 8o :)






     Wydaje mi się, że jak uporam się z zamówieniami to z powrotem wezmę się za koraliki, bo leżą mi jeszcze od tamtego roku :P
Kupiłam z myślą o bransoletkach szydełkowo - koralikowych, ale w obliczu braku zainteresowania nimi jakoś rzuciłam wszystko w kąt ...
Kolorystyka mojej krywulki wynika z tego, że najwięcej miałam czarnych koralików, ale tradycyjne krywulki najczęściej są czerwone.

Przykład z internetu :)

8 komentarzy:

  1. O przepięknie to wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna krywulka :) Przyznam, że do tej pory nie o biżuterii łemkowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna krywulka :-) Jest piękna.
    Wspaniałe są takie tradycje...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakimś cudem umknął mi ten wpis. A tu proszę jakie śliczności. Ja swojego pierwszego pleciucha wrzuciłam do kosza, także, ten...no podziwiam :) Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze bałam się igły, nie spodziewałam się, że cokolwiek z tego wyjdzie :) Ale oprócz plączącej się nitki to nawet spodobała mi się taka zabawa z igłą :)

      Usuń
  5. Wow! Ale pięknie Ci wyszła! Cieszę się, że instrukcja się przydała :)

    OdpowiedzUsuń