Pójdę więc za ciosem i skorzystam z sugestii Ani, która na jednej z grup szydełkowych zaproponowała abym umieściła wpis o usztywnianiu bombek :)
Podam Wam mój sposób, czy jest autorski? tego nie wiem, ale podejrzewam, że niejedna szydełkowiczka już robi bombki w ten sposób.
Na początek przygotowuję sobie mieszankę Wikolu (kupuję litrową butelkę, która wystarcza na dłużej) firmy Dragon oraz Ługi firmy Gold Drop :) Daję raczej więcej kleju, a mniej Ługi, myślę, że na kolejnych zdjęciach będzie widać jaka to mniej więcej konsystencja. Baloniki są nadmuchane i zawiązane. Ważne są także ręczniki kuchenne, zużywam ich dość dużo :)
Całą bombkę dokładnie moczę w roztworze, nadmiar zgarniam drugą ręką (w której trzymam aparat, więc tego pokazać nie mogę :P).
Tak jak na zdjęciu powyżej wygląda już ogarnięta z nadmiaru kleju :)
Następnie biorę kilka ręczników kuchennych i przykładam delikatnie, pamiętając żeby nie pocierać, bo strzępki ręcznika przykleją się wtedy do bombki :) Dotykam miejsce przy miejscu, aż do uzyskania takiego efektu jak na powyższym zdjęciu.
Tutaj wszystkie bombki już po kąpieli w roztworze kleju i Ługi :) Jak widzicie dokładnie wycieram wszystkie większe luki, gdzie widać balonik, po to żeby nie powstały mi nieestetyczne błonki.
A wiecie jak je suszę? :)
Przypinam agrafkami po zewnętrznej stronie firanki, nad grzejnikiem :) Ważne jest żeby nie było to tuż nad grzejnikiem, bo wtedy baloniki lubią sflaczeć, przez co kształt końcowy nie jest idealny, tylko jajowaty. Wikol schnie dość szybko, powieszone w południe wieczorem są już suche na tyle żeby wyjąć balon. Nigdy nie kładę balonika w koszulce bezpośrednio na grzejniku! Po pierwsze z balonika może zejść powietrze, a po drugie bombka wtedy niby jest sucha a miękka, dopiero po zdjęciu z grzejnika stwardnieje.
I gotowe! :)
Na facebookowej stronce organizuję konkurs, na który serdecznie zapraszam :) Baner prezentuję się tak:
Pod słówkiem ,,konkurs" podałam link :) Zasady nie są trudne, chciałam żeby wszystko było jak najbardziej zgodne z polityką facebooka, dlatego może Wam się wydawać, że mój konkurs jest trochę inny niż wszystkie ;)
Życzę udanej i owocnej pracy nad bombkami ;) Jeśli ktoś jeszcze nie zna tego wzoru, to udostępnię go w następnym wpisie :) Powodzenia!
Świetne porady! Nareszcie rozjaśniło mi się, co i jak z tym usztywnianiem. Gdybyś jeszcz była tak miła i nauczyła, mnie na przykład, jak w bombkach montować uchwyty, byłabym wdzięczna. Mnie to nie wychodzi dobrze.Twoje bombki są perfekcyjne! Pozdrawiam, ElaK
OdpowiedzUsuńTo ja już wiem dlaczego z moich balonikow podczas suszenia schodzi powietrze! Jest im za gorąco!:-D
OdpowiedzUsuńPiękne bombki! :)
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię krochmalenia ;) Robię wszystko bardzo podobnie, z taką różnicą, że najpierw moczę robótkę w roztworze (czasem samego kleju, czasem Ługi i Wikolu), następnie porządnie osączam, a dopiero potem wkładam do środka balon. Dodatkowo jeszcze na końcu, po nadmuchaniu balona, delikatnie wycieram bombkę, tak jak Ty, ręcznikiem papierowym :) Pozdrawiam
Ja się boję, że jeśli najpierw pomoczę a później będę dmuchać to płuca wypluję :) muszę spróbować, bo wydawało mi się po prostu, że w tej kolejności jest trudniej nadmuchać, dzięki ;)
UsuńA czy nie lepiej, zamiast męczyć się z balonami i paprać z krochmalem, ługą, wikolem etc., użyć plastikowego, przezroczystego wypełnienia ? Ja tak robię od kilku lat i mam święty spokój. Polecam !
OdpowiedzUsuńNie daje to tego niesamowitego efektu, jak szydelkowa ozdoba pusta w srodku.. bombka traci magie jak w srodku jest plastik :(
Usuń