sobota, 27 lutego 2016

Biała serweta do koszyka wielkanocnego

     Witajcie :) To znów ja, z kolejną serwetą, ale ostrzegałam, że tak będzie ;)
Tym razem kordonek ten sam - Pyramid i szydełko to samo, czyli czeskie nr 4. Serweta wyszła spora. W schemacie pisało, że 40 cm przy takim samym szydełku, ale jednak inne nici i mam inny rozmiar :)
Po wykrochmaleniu i upięciu ma 48 cm średnicy.




     Muszę się przyznać, że to chyba najgorsza serwetka, jaką zrobiłam w życiu... Nie to, że mi się nie podoba, bo efekt jest zadowalający, chodzi o wzór. Jest bardzo zawiły, sekwencje trudne do zapamiętania. Zdecydowanie wolę robić proste serwetki, w których fajnie widać wzór i które są gotowe do użycia tylko po przeprasowaniu. A niektóre - jak ta wymagają godzinnego upinania szpilkami, żeby jakoś to wyglądało.
Ale klientka wybrała taki wzór, więc zrobiłam :)


     Wrzucam też czarno - białe zdjęcie bo białe serwetki w tej technice wyglądają zjawiskowo :)




    Przeznaczona jest do koszyka - mam nadzieję, że będzie pasować mimo iż wyszła troszkę większa niż miała być :)



     Jeśli ktoś chciałby podjąć wyzwanie i przekonać się na własnej skórze jak dziwny to wzór, to proszę ;)


   

poniedziałek, 22 lutego 2016

Serwetka do koszyka wielkanocnego


     Witajcie :) Dziś pierwsza z serii serweta. Będą jeszcze dwie :) Użyłam kordonka Pyramid, robiłam ją jakieś trzy dni, oczywiście w każdej wolnej chwili. U nas trwają ferie, więc tych ,,chwil" za wiele nie było, bo muszę córci jakoś zorganizować czas. 
Ma wymiary 55 x 45 cm, użyłam szydełka czeskiego numer 4 - mojego ulubionego :)
Myślę, że fajny kształt ma ta serwetka - jest przeznaczona do prostokątnego koszyka wielkanocnego.




     Serwetka jest robiona potrójnymi słupkami, więc przybywa szybciutko ;) Tylko trzeba robić dość ciasno, żeby potem praca nie była rozjechana...



     Z ciekawości zrobiłam też czarno - białe zdjęcie, efekt jest niezły :) Idealnie podkreśla misterność wzoru, i ogrom pracy jaki włożyłam w jej wykrochmalenie :P
Trzeba się pilnować i porządnie, bez skrupułów rozciągać ją, żeby była taka jak ma być.


     Na koniec dodaję wzór :)


     Serwetkę robi się szybko, wzór po wydrukowaniu bardzo wyraźny - więc polecam :)

wtorek, 16 lutego 2016

Minionek



     Witajcie :)
    Dziś prezentuję minionka :) Jeszcze w ubiegłym roku kupiłam trzy motki żółtej włóczki z myślą o tych stworkach, ale zawsze coś innego miałam do roboty... W ramach wykorzystania żółtych zapasów zrobiłam na przykład kaczuszki

Minionek ma jakieś 25 cm wysokości.



     Ci którzy zaglądają na mojego bloga od dłuższego czasu może pamiętają ostatniego minionka, którego zrobiłam w lipcu, możecie go zobaczyć we wpisie Minionki atakują :) 
Korzystałam z tego samego wzoru, ale zmodyfikowałam troszkę wygląd, ponieważ nie robiłam uśmiechniętej buźki z filcowych elementów. Robiłam ją w ubiegłym roku bardzo długo, około godziny, a nikt nie potrafił tego na kiermaszu docenić. Tym razem tylko wyszyłam  uśmiech...


     Nie jestem zadowolona z oczu, bo minionek wygląda jakby był naćpany :P Serio, ma za duże źrenice, ale zorientowałam się jak już przyszyłam wszystko do ciałka ... Skupiłam się na tym, żeby było proporcjonalnie, a nie przymierzyłam tego do gogli. Przez to lepiej wygląda bez nich...


     Korzystałam, tak jak poprzednio ze wzoru All about Ami. Wybrałam ten opis ponieważ przedstawia po prostu minionka, nie Boba, Stuarta i jeszcze innych, bo ja tego nie oglądałam - nie znam się, więc wolę wybrać takiego ,,uniwersalnego" :)


     Teraz robię serwetki. W ciągu dwóch tygodni zrobiłam już trzy - takie duże, bo najmniejsza ma jakieś 40 -parę cm średnicy, a robię jeszcze jedną :P 
Wszystko pokażę jak wykrochmalę :)



poniedziałek, 8 lutego 2016

Kotka


     Witajcie :) Prezentuję Wam dziś kotkę. Zakochałam się w niej jak tylko zobaczyłam, że pojawił się na stronie My Krissie Dolls. Zachorowałam na nią i musiała się pojawić :) Ogólnie uważam, od kiedy zrobiłam konika Mieszko, że maskotki od tej projektantki są fantastyczne. Fajnie jest we wzorze pokazane jak wszystko przyszyć - dzięki temu gotowa przytulanka wychodzi bardzo podobna do oryginału :) 

Wzór jest płatny.






     Wąsy są zrobione z cieniutkiego (chyba 0,5 mm) sznurka woskowanego, którego kupiłam już daaawno z myślą, że może się kiedyś przyda i proszę ;)





     Z tymi łapkami to jest najwięcej pracy. Dlaczego? Chyba widać tutaj, że te elementy są robione każdy osobno i przyszywane... Aż mnie palce rozbolały od igły...





     Podoba mi się sposób przyszywania kończyn zaproponowany przez tą projektantkę, ponieważ są dość ruchome, a dzieciaczkom się to podoba :) Moja mała kociara, jak tylko dorwała tą maskotkę, to pierwsze spodobały się jej wąsy, sprawdziła czy dobrze zamontowane :) W drugiej kolejności sprawdziła wszystkie nóżki. Kicia test przeszła, więc chyba jest w porządku :P
Już teraz mogę powiedzieć, że na pewno będzie jeszcze jedna kotka, tylko mam zrobić bez elementów różowych, więc będzie w innej kolorystyce :)

środa, 3 lutego 2016

Krywulka

     Dzisiaj coś innego :) Odłożyłam szydełko na chwilę i miałam romans z igłą :P Powiedziałabym nawet, że ten związek dobrze rokuje ;)

     Od dłuższego czasu interesuję się kulturą łemkowską. Kto zajrzał już na mojego drugiego bloga KLIK, którego prowadzimy z mężem mym, pewnie wie o co chodzi.

     Łemkowie nie byli wykształconą, bogatą ludnością. Byli to ludzie zajmujący się rolą, biedni, wielodzietni... Wieczorami zajmowali się rękodziełem. Kobiety trudniły się robieniem kwiatków z bibuły, wyszywaniem krzyżyków na koszulach i szyciem krywulek.

     Właśnie krywulkami się zafascynowałam. Są to naszyjniki szyte z drobnych koralików. Robiły je kobiety od Beskidu Niskiego po Ukrainę. Beskid Niski zamieszkiwali Łemkowie, a Bieszczady Bojkowie, ale wygląda mi na to (po zaczerpnięciu z kilku źródeł), że obie te grupy tworzyły taką biżuterię. Na Ukrainie takie naszyjniki nazywają się już inaczej - silyanka :)


      To moja pierwsza, kombinowana, całkowicie wymyślona :P na początku posiłkowałam się tutorialem z bloga plachaart.blogspot.com, ale potem robiłam po swojemu :) No i niestety dlatego nie układa się idealnie, ale i tak jestem z niej dumna bo to projekt autorski :)





      Ciekawe jest to, że wielkość krywulki świadczyła o zamożności właścicielki. Moja jest dość uboga, ale bogatsze Łemkinie miały krywulki sięgające do ramion, a nawet spływające po nich niczym ogromna narzutka :) 
Użyłam koralików TOHO 11o i 8o :)






     Wydaje mi się, że jak uporam się z zamówieniami to z powrotem wezmę się za koraliki, bo leżą mi jeszcze od tamtego roku :P
Kupiłam z myślą o bransoletkach szydełkowo - koralikowych, ale w obliczu braku zainteresowania nimi jakoś rzuciłam wszystko w kąt ...
Kolorystyka mojej krywulki wynika z tego, że najwięcej miałam czarnych koralików, ale tradycyjne krywulki najczęściej są czerwone.

Przykład z internetu :)