wtorek, 30 sierpnia 2016

Kiermasz na Festiwalu ,,Pierogi" w Tarnowcu

Cały rok przygotowywałam się na ten jeden dzień... Na kiermasz rękodzieła, który miał miejscy przy okazji Festiwalu Smaków PIEROGI w Tarnowcu, w którym mieści się siedziba naszej gminy.
Trochę się stresowałam, więc postanowiłam, żeby oderwać myśli od tego dnia, pomóc lepić pierożki :)
Było fajnie, u nas we wsi kobity zgrane i udało się zrobić w dwa dni 8 000 pierogów! Brawo My! :)
Na szczęście wszystkie udało się sprzedać i dochód ze sprzedaży wesprze naszą stowarzyszeniową szkołę :)
Cała idea tego wydarzenia polega na tym, że Koła Gospodyń (w naszym wypadku mamy, nauczycielki i kilka pań z Koła) robią pierogi, które później sprzedawane są na festiwalu. Pieniążki zazwyczaj zasilają budżet Kół Gospodyń.
Farsze można robić dowolne, jakie dusza zapragnie, ale muszą być ruskie i z kapustą, bo te stają do konkursu :)


Musicie wybaczyć mi jakość zdjęć, ale na imprezę masową bałam się zabierać lustrzankę. Użyłam kompaktowego aparatu.


Tutaj same maskotki, robiłam je od stycznia :) Z małymi przerwami na jakieś bieżniki, czy serwetki na zamówienie :)
Jestem zadowolona, bo poszły prawie wszystkie. Zostały mi te większe, bo były ,,za drogie". Cóż, przydadzą się innym razem, a za pół darmo ich nie oddam :P


Miałam jeszcze inne drobiazgi, ale bez jakiegokolwiek zainteresowania...


Najbardziej zaskoczył mnie pewien Pan, który podszedł ze swoją żoną i mówi do niej : ,,Patrzy to jest zrobione pół... pół...". Pomogłam mu, mówiąc, że półsłupkami :)
Ale musiał mieć do czynienia z szydełkowaniem, że w ogóle wiedział, jak to jest zrobione :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Miś Foch

Witajcie :) Przeważnie piszę w sobotę, ale w tą dopadło mnie jakieś choróbsko i nie czułam się na siłach. Ciepło jest o tyle zdradliwe, że na przykład wędrujemy sobie z mężem gdzieś w Beskidzie Niskim. W dolinie zaduch okrutny, a wychodzimy na górkę i wieje wiatr... Później jeszcze zgrzani wsiadamy do samochodu, otwieramy szyby i przeziębienie gotowe :(

Tuż po ostatnim chłopczyku Danielku w przypływie weny powstał miś, który ma na imię Foch :)


Jest on mocno kombinowany ze zdjęcia znalezionego w internecie, trochę posiłkowałam się wzorem na inną postać - żyrafkę, ale ona na razie jest w planach.


Użyłam oczywiście włóczki Kotek. Niektórzy nie dowierzają to używam szydełka 3 mm i nie mam prześwitów. Jakoś szczególnie mocno nie zaciskam, bo szydełek nie łamię, czyli da się :)
Fajne są takie proste maskotki, spora powierzchnia do wypchania w okolicy brzuszka zostawia spore pole do popisu. Możemy dać dużo wypełnienia, lub mniej. Ja starałam się żeby miał kształt i był miękki. Mój mały tester mówi, że ,,jest miętki", czyli chyba się udało :D


Na sesję z dyniami też się załapał ;)


A tutaj jeszcze zdjęcie z kolegą :) Jak widać Foch jest troszkę większy od Danielka, czyli ma około 30 cm wysokości.

sobota, 13 sierpnia 2016

Nieśmiały rudzielec Danielek

Witajcie :) Rozpoczęliśmy długi weekend. Nie mamy szczególnych planów, ot wyjazd do mamy i drugiego dnia magurska wyprawa :)

Maskotkę, którą chcę Wam dziś pokazać skończyłam już zeszłego tygodnia, ale deszczowa pogoda nie pozwoliła na sesję na zewnątrz, więc dziś na szybko, korzystając ze słoneczka zrobiłam parę zdjęć :)

Przedstawiam Wam Danielka :)


Takie imię wybrała córcia, ma kolegę w przedszkolu o takim imieniu :) Ja długo szukałam odpowiedniego imienia, ale bezskutecznie. Najczęściej nadaję moim maskotką imię, które kojarzy mi się z kimś kogo znam :)



Wzór pochodzi od lilleliis. Zmodyfikowałam trochę te fragmenty wzoru, które mi nie wychodziły, na przykład buty zrobiłam inaczej.
Wzór można kupić TUTAJ 


Kolorki do ubrania też użyłam inne niż w oryginale. Na ciałko użyłam Kotka łososiowego.
Caaały jest z Kotka :)


Szybka sesja Danielka w dyniach całkiem nieźle wygląda :) Jakoś tak rude włoski i pomarańczowy kolor dyni pasują do siebie. 
Danielek ma jeszcze kolegę, ale jego zobaczycie następnym razem.


Zaszalałam też z zakupami w pasdam.pl :) Na zdjęciu nie widać całych zakupów, ale jak rozpakowałam i zobaczyłam te cudne, nasycone kolory...
Długo leżały na stole i nie mogłam ich schować, bo musiałam nacieszyć oczy i mój chory, uzależniony umysł :P

A jak tam Wasz długi weekend? :)

sobota, 6 sierpnia 2016

Pikachu - pokemonowe szaleństwo

Cały czas robię kolejne maskotki... Kurcze, jeśli na kiermaszu, na który wybieram się pod koniec sierpnia pogoda nie dopisze, tak zostanę z tymi dwoma kartonami maskotek :P

Jako że mamy szał na pokemony ostatnio, to i ja zrobiłam takiego stwora :)
Pamiętam pokemony ze swojego dzieciństwa, oglądałam każdego popołudnia razem z moim bratem. Zbieraliśmy też żetony z chrupek i rogalików... oj około roku 2000 to był szał na pokemony :)

Ja zrobiłam Pikachu :)



,,Mamcia, a mogę zrobić sobie zjęcie z kopemonem?" - pyta córcia :)


Pomyślicie, że to niewiniątko takie grzeczne - oj nie :P
Przechodzimy etap, który nazywamy ,,gadaniem cały czas o byle czym", jeszcze miesiąc i w kaftanie mnie wyprowadzą z domu :P


Pojawiają się dynie, a więc zbliża się moja ulubiona pora roku  - jesień!



Na koniec garść danych technicznych :) Mojego pokemona wykonałam oczywiście z włóczki Kotek - kolor kanarkowy :)
Wzór pochodzi ze strony www.sabrinasomers.com. Znajdziecie tam również schematy na inne pokemony.
Oczy są z filcu, skrupulatnie zszyte białą i czarną nitką. Reszta tak jak zwykle, czyli szydełko 3 mm Clover i wypełnienie poliestrowe :)


To tyle na dziś, jutro trzeba wstać z rana, żeby zaliczyć kolejną magurską wyprawę ;)

Dziękuję Wam za odwiedziny, komentarze... Za to, że jesteście i mam dla kogo pisać! :)