sobota, 25 czerwca 2016

Podkładki biało - czerwonych

  Dzisiaj szybki wpis z okazji naszego biało - czerwonego święta ;) Podkładki zrobiłam już w tamtym tygodniu, a z ich premierą specjalnie czekałam do dnia dzisiejszego :)
Nawet nie pomyślałam, że wszystko skończy się tak pomyślnie i  że Nasi zagrają w ćwierćfinale!
W sumie taki komplet byłby ok nawet jeśli wygraliby Szwajcarzy, bo to też biało - czerwoni :P

Podkładki pod kubki, a może pod piwo? ;) Schłodzone wlane do szklanki nie zrobi mokrego kółeczka na stole :)


Podkładki mają jakieś 12 cm średnicy. Wykonane są z grubej bawełny Drops Paris szydełkiem 4,5 mm. Wystarczył jeden kłębek białej i jeden czerwonej :) 
Wzór jest mój autorski, może nie jakiś skomplikowany, ale nie przypadł mi do gustu żaden z ogólnodostępnych w sieci schematów.
Pokochałam robótki z takiej grubej włóczki :)


 Ostatnie zdjęcie zrobione ciekawą techniką wyszukiwania koloru czerwonego :)


W poniedziałek wyjeżdżamy na urlop na kilka dni, więc następny wpis pojawi się już w lipcu ;)
Na pewno podzielę się z Wami zdjęciami. Pogodę zamówiłam, ale trzymajcie kciuki, nie tyle za to, żeby nie padało, lecz za to żebyśmy się nie usmażyli :P

sobota, 18 czerwca 2016

Króliczek Miętusek

Witajcie :) Już jakiś czas temu zrobiłam tego miętowego królika, jednak dopiero teraz znalazłam czas na podpisanie zdjęć i w ogóle na pisanie.
 W końcu grządka wygląda ,,jako tako" :) Ale za to muszę biegać wieczorami i podlewać, bo mamy suszę :( Już od prawie dwóch tygodni nie było większego deszczu, prócz takiego, który robi tylko rosę na trawie... Owszem, koperek czy pietruszka sobie radzą, ale ogórki no niestety trzeba podlewać.




Wzór to jakaś modyfikacja tego wzoru, przynajmniej tak mi się wydaje, Jednak nie mogę sobie przypomnieć gdzie znalazłam ten schemat... Robiłam go już ponad 2 tygodnie temu :)


Mam jeszcze zdjęcie jak pokracznie sobie stoi :) Bo to bardziej siedzący króliczek :)


Nazwałam go bardzo wyszukanie - Miętusek :)
Włóczka to Kotek, kolor bodajże seledynowy. Szydełko jak zwykle Clover Soft Touch 3 mm.


Na koniec jak zwykle zdjęcie z wycieczki :) Góra na końcu drogi nazywa się Wapno i była świadkiem niesamowicie krwawych walk w czasie operacji dukielsko-preszowskiej... Więcej przeczytacie na magurskich wyprawach.


Ostatnio sporo czytam, rozrzut mam ogromny jeśli chodzi o tematykę. Najwięcej czasu poświęcam książce Matta Baglio ,,Obrzęd. Tajemnice współczesnych egzorcystów". Całkiem ciekawa lektura oparta na faktach autentycznych.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Kocie zakładki

   Witajcie :) Jestem dziś padnięta, więc nie będę się rozpisywać... Chyba już nigdy nie skończę okopywania tej grządki. Mamy spory kawałek pola w tym roku i po prostu jak skończymy kopać jedno, to już coś innego zarasta... Syzyfowa, niekończąca się praca, ale mam z tego ogromną satysfakcję, więc choć wszystko mnie boli to pewnie i tak jutro pójdę, pokopię i będę uśmiechać się na myśl, ze przecież warto - bo rośnie :)
Może kiedyś zrobię kilka zdjęć, żeby się pochwalić ;)

   Tymczasem zrobiłam już drugą partię zakładek do książek - kocich zakładek :)
Pierwsza partia była na zamówienie i po prostu nie zdążyłam zrobić zdjęć, kolory były nieco inne :)



Dostałam zdjęcie z internetu, którym miałam się inspirować. Wiem, że ten wzór można też kupić, tylko zabijcie mnie - teraz tego nie mogę znaleźć... Ale był on dość drogi, więc zdecydowałam się, że zrobię coś nie identycznego, a ,, podobnego" :)
Moja skleroza jest w tak zaawansowanym stanie, że po zrobieniu ostatnich zakładek w mojej głowie nie pozostał nawet ślad i musiałam wszystko wymyślać od nowa :P





Wszystkie wykonane oczywiście z kordonka nowosolskiego :) Szydełko 1,25 mm bo wtedy moje robótki są zwarte  - tak jak lubię. Na dodatek nie usztywniałam ich w żaden sposób, tylko ciasno przerabiałam.
Włożyłam mnóstwo pracy w te drobiazgi... Kilkakrotne chowanie nitek, kokardka - ale efekt mnie zadowala, czyli warto było ;)


Mimo pracy na grządce na dwie rzeczy zawsze znajdę czas: na szydełkowanie i wędrowanie ;)
Ujęcia z ostatniej wycieczki - Banica k. Krzywej.



  Mam nadzieję, że wypali nam urlop... Trzymajcie kciuki, bo póki co wszystko wisi na włosku, nie wiadomo jak będzie z urlopem :(

sobota, 4 czerwca 2016

Miśka

    Witajcie :) Mało mnie ostatnio, niewiele szydełkuję i ogólnie krucho z czasem... A wszystko przez grządkę :) Owszem, cieszy mnie niezmiernie jak mi wszystko rośnie, ale nie mogę patrzeć na tą okropną trawę, która rośnie zdecydowanie najlepiej :)

   Zamówiłam sobie logo u kat.szat grafika. Przyznam, że pozazdrościłam innym dziewczynom, które mają już swoje logo ;)
No i jest, takie cudo :)
Jak Wam się widzi? 



Szydełkowo ostatnio robiłam maskotki, wszystko z myślą o kiermaszach, ale czy znajdą nowych właścicieli? Wobec ostatniego - małego zainteresowania moją twórczością, przechodzę chwile zwątpienia :( 
Misia zrobiona z płatnego wzoru. Bardzo podobają mi się zabawki tej projektantki i zastanawiam się nad zakupem kolejnego schematu :) Wzór TUTAJ.



Maskotka ta powstała z Kotka - beż, jasny róż, oraz z Himalaya Everyday - ciemniejszy róż. Chyba udziela mi się miłość mojej córci do różu, bo też zaczynam mieć do niego słabość :P



Obiecałam Wam, że przedstawię naszego psa :) Jakimś cudem udało mi się go złapać kiedy odpoczywał po swoich szaleństwach.


Ma na imię Loki - nie zmienialiśmy mu imienia. Poprzedni właściciel chciał go oddać, bo piesek urósł większy niż przypuszczał... Mama Lokiego to rasowy cocker spaniel podpalany - stąd jego wyjątkowa uroda :)
Ma ogromne łapska, dość długą sierść, sporo się ślini :) Jest kochany, choć trochę szalony i niesforny, ale to jeszcze dzieciak - ma dopiero rok.
Sięga mi do kolana i jest mocnej budowy. Nie znosi kotów...
Zastanawiacie się skąd to imię? Otóż pochodzi ono z mitologii nordyckiej. Loki to bóg - olbrzym, który jest symbolem ognia.


To by było na tyle :)
Do zobaczenia wkrótce i dziękuję za to, że mnie odwiedzacie :)