wtorek, 28 lipca 2015

Szydełkowy kucyk

     Ja piszę o kucyku, a tu już następny miś czeka na swoją kolej :) Ostatnią maskotką jaką wydziergałam jest konik - kucyk jak kto woli. Powstał na bazie wzoru na osiołka, którego już robiłam. Wzór po włosku i angielsku KLIK. Zrobiłam mu po prostu grzywę i koński ogon :)


     Niestety nie mam więcej zdjęć, bo wszystko robione na szybko :( Najciemniejszy kolorek to moja nowa miłość, czyli włóczka Himalaya Everyday. Używałam jej pierwszy raz i jest genialna, świetnie ślizga się po szydełku,nie skrzypi, a do tego ma jakby delikatny połysk... A najlepsze jest to, że się nie  mechaci :) Choć ja na żadnej mojej maskotce nie mam śladów mechacenia. Reszta to Kotek, 


     Teraz kolejna część fotorelacji z wycieczki w Bieszczady (będzie jeszcze jedna część hi hi ;)). Tym razem obowiązkowy punkt wszystkich odwiedzających te góry, czyli Tarnica. Nie będę się rozpisywać o różnego rodzaju turystach - a raczej pseudoturystach, którzy idą w klapkach, albo popijają całą drogę piwko... My szliśmy bardzo długo, dłużej niż przewiduje PTTK, ponieważ nikt nas nie gonił, a poza tym fajnie się bawiliśmy ;) Pogoda niezbyt sprzyjała podziwianiu widoków, ale coś tam pstryknęłam :)


Początek drogi, fajnie widać słynne siodło :)


Goździk skupiony - pod ochroną.


Buczyna karpacka.


Połonina.




Tam na dole Wołosate - stamtąd wyszliśmy :)




Wiało jak cholera :)



Goździk na pięknym tle...


Macierzanka urośnie wszędzie :)

     Oprócz szydełkowania robię też przetwory. Na razie zrobiłam dżem z wiśni, dżem z agrestu z jabłkami i jedną partię kiszonych ogórków. Jutro sałatka i może jej wystarczy czasu to kolejna partia ogórków :) Do zobaczenia wkrótce ;)


czwartek, 23 lipca 2015

Angry Birds ciąg dalszy

     Ogromnie cieszy mnie zainteresowanie rozdaniem urodzinowym :) Na początku przypomnę, że został jeszcze ostatni tydzień na zapisy ;)

    Ja z prędkością światła tworzę nowe maskotki na kolejną imprezę plenerową, czyli na Festiwal ,,Pierogi", w którym miałam przyjemność brać udział już w tamtym roku. Mam nadzieję, że pogoda będzie lepsza, bo ostatnio przemokłam do suchej nitki, jeszcze w dodatku po imprezie się rozchorowałam.

    Chciałam Wam pokazać następną rodzinkę Angry Birds, oczywiście według projektu Deborah Chutchinson. Bezpłatny wzór z Raverly znajdziecie TUTAJ. Rodzina powiększyła się w stosunku do tej ostatniej. Zrobiłam jeszcze niebieskie ptaszęta ;)








       Jakość zdjęć kiepska, ale jestem ostatnio tak potwornie zagoniona... A to grządki, a to dziecko chce do sklepu na loda, a to trzeba poplotkować przy okazji w sklepie :P Potem szybko do domu ugotować obiad... Młyn na całego i jeszcze w każdej wolnej chwili szydełko. Córcia ostatnio w ogóle mnie nie potrzebuje, więc szydełko niemal pali mi się w rękach. Młoda cały czas siedzi na dole u babci, a to znów bawi się z ciocią... I tak w kółko, nawet na jedzenie nie mogę jej ściągnąć. dla mnie lepiej, bo robota idzie pełną parą. Całą rodzinkę robiłam tydzień co jak dla mnie jest rekordem świata :)

     Byłam też u fryzjera i zażyczyłam sobie nową fryzurę ;) :)



     Na koniec chciałam Wam pokazać piękny krzyż przydrożny znajdujący się w wioseczce na końcu świata - w Lipowcu (woj. podkarpackie). Do tej wsi wiedzie kamienista i wyboista dróżka, na dodatek nie ma tam prawdopodobnie stałych mieszkańców, tylko gospodarstwa agroturystyczne. Do granicy ze Słowacją jakieś 10 km. Krzyż jest łemkowski.



     Do zobaczenia wkrótce, a w następnym wpisie na pewno kolejna maskotka, która już czeka na sesję zdjęciową ;)

czwartek, 16 lipca 2015

Recenzja kordonka Babylo firmy DMC i nowa serweta

     Serwetka, a właściwie serweta - bo ma aż 46 cm średnicy, z kordonka Babylo firmy DMC skończona :)
   
Prezentuje się tak:






     Jak widzicie moja praca wykonana jest z kordonka o grubości 10. Wykonałam mnóstwo serwetek tej samej grubości nićmi Ariadny, ale... Boże to nie ma żadnego porównania :) Muza jest skręcona z 6 nitek, przez to jest twardsza, toporniejsza. Babylo to skręcone ze sobą trzy nitki, w dodatku proces podwójnej merceryzacji robi swoje. Dzięki temu kordonek firmy DMC jest miękki, gładki - bez jakichkolwiek włosków, posiada także delikatny połysk. Część z Was na pewno zna kordonek Tradition, otóż zostanie on zastąpiony nićmi Babylo :)
     Generalnie na początku (choć nie którym może się wydawać że bredzę) czułam się jakbym szydełkowała nićmi poliestrowymi. A to dlatego, że nawijam sobie kordonek na palec, a on myk... Spada :) A raczej zsuwa się. Ciężko mi było się do tego przyzwyczaić, ale po kilku okrążeniach praca szła świetnie :)

     Ważną rzeczą jest czytanie etykiet, bo później okazuje się, że błędy w pielęgnacji naszej robótki prowadzą do jej szybszego zniszczenia.

  • Prać w 60 stopniach
  • Nie wybielać i nie chlorować
  • Prasowanie nawet na najwyższym zakresie żelazka, czyli nawet do 200 stopni 
  • Dozwolone pranie chemiczne
  • Można suszyć w suszarce bębnowej, w zmniejszonej temperaturze
     Kolejną ważna, aczkolwiek dość indywidualną sprawą, jak się zaraz przekonacie, jest dobór szydełka. Przy kordonkach Babylo producent pokusił się o sugestie odnośnie wyboru szydełka, ale żaden przymus to nie jest.



     Serwetka zrobiona jest nićmi o grubości 10 i szydełkiem moim ulubionym, czyli 1,25 :) Da się? Pewnie :) To tylko kwestia tego czy wolicie bardziej zwartą, czy luźniejszą robótkę. Więc tą tabelką możecie się sugerować, jak najbardziej, ale zawsze polecam indywidualny dobór. Serwetki lepiej prezentują się zwarte, a chusty, lub szale fajniej wyglądają i lepiej się noszą, gdy są luźne. Wybór należy do Was :)

   Moją serwetę wyprałam ręcznie. Musiałam ją potraktować mydełkiem odplamiającym i mocno zaprać, ponieważ z własnej głupoty ją zabrudziłam. Kordonek zniósł to dobrze, nic się nie rozciągnęło, choć trochę się bałam bo szorowałam jak szalona (szkoda mi było spisać na straty taką dużą serwetę). Potem wymoczyłam ją rozcieńczonym krochmalem i wyprasowałam żelazkiem - na najwyższej temperaturze i jeszcze z parą. Wilgotną upięłam szpilkami i oto jest!

     Podsumowując muszę Wam powiedzieć, że czuję się wyróżniona, iż mogłam pracować z tym kordonkiem w roli testerki. Jakość jest świetna, robótka wygląda lekko, posiada delikatny połysk. Nie spotkałam się z tym wcześniej. Grubość, którą przetestowałam jest idealna na serwetki, polecam gorąco :) Myślę, że zrobię z nich jeszcze nie jedna. Cena także nie jest wygórowana, w porównaniu do jakości jaką otrzymujemy w zamian. Choć nie jest jeszcze ogólnodostępna  we wszystkich pasmanteriach, a jedynie w niektórych, to warto poszukać. Cena za 100 gramowy motek to od 16 do 17 złotych.

     Nie będę się bawić w testowanie każdej grubości, ponieważ możecie zrobić to same. Wystarczy zapisać się do udziału w moim candy, gdzie do wygrania są moteczki (5, 20, 30 i 40).
Zapraszam, ktoś na pewno wygra ;) A link znajdziecie TUTAJ .

niedziela, 12 lipca 2015

Nasz czworonożny przyjaciel - Miki

     Obiecałam Wam pokazać naszego kotka :) Dostał imię Mickey (Miki), ponieważ moja mała bardzo lubi bajkę Klub przyjaciół Myszki Miki :) Powoli uczy się korzystania z kuwety, zaczął jeść i pomaga mi w szydełkowaniu po nocach, bo nie śpi podobnie jak ja ;)


                                                          Nieustannie łapie mi nitkę ;)

   

                                                   Lubi też malować farbkami z córcią :)


      Dziś dalsza część fotorelacji z Bieszczad ;) Pierwszego dnia udaliśmy się w dość krótką trasę - na Baranie Berdo. Pogoda była taka sobie... Już kiedy jechaliśmy w góry to kropił deszcz, w czasie wędrówki deszczu co prawda nie było, ale chmury i mgła skutecznie utrudniły obserwacje :( Ale wszystko ma swój urok, sami zobaczcie :)







To kruszczyk szerokolistny, polskie storczyki są przepiękne :)

         Serwetka już skończona, niebawem ją wykrochmalę, tylko żeby doba miała przynajmniej 28 godzin to może zdążyłabym wszystko zrobić :P Właściwie to serweta, bo będzie miała pewnie około 40 cm - pokażę ją w następnym wpisie. 

Do zobaczenia wkrótce ;)

środa, 8 lipca 2015

Candy urodzinowe

     W końcu udało mi się przygotować banerek :) A więc startujemy z pierwszym urodzinowym candy :) Jak Wam wspominałam w czerwcu minął rok od kiedy prowadzę tego bloga. Duma mnie rozpiera, więc postanowiłam podzielić się kordonkami jakie dostałam od firmy DMC.
Istnieje pięć grubości kordonka Babylo, jeden kłębuszek zostawiłam dla siebie żeby go przetestować co właśnie czynię wieczorami ;) Robię serwetkę z kordonka o grubości 10. Moimi wrażeniami na pewno się podzielę, nastąpi to na bank przed zakończeniem candy - oczywiste ;)  Tymczasem odsyłam Was do najlepszej z przeczytanych przeze mnie recenzji, która znajduje się na blogu EK-ART ;)

     Tutaj macie banerek:



     A tu inne ujęcie:


     Zasady:


  • Do wygrania nici Babylo DMC o grubości 5, 20, 30 oraz 40
  • Na bocznym pasku swojego bloga należy umieścić banerek i podlinkować go wpisem o candy, byłoby fajnie jakby w tytule znalazła się nazwa mojego bloga ;) 
  • W komentarzu proszę wyrazić chęć wzięcia udziału w zabawie oraz podanie linku do swojego bloga
  • Dla osób nie posiadających bloga: proszę o udostępnienie wpisu na facebook'u oraz o pozostawienie w komentarzu linka do swojego profilu
  • Będzie mi miło jeśli staniesz się obserwatorem mojego bloga, aczkolwiek nie jest to obowiązkowe
  • Losowanie odbędzie się 1 sierpnia i najpóźniej 2 sierpnia zostanie ogłoszony zwycięzca.

     Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski . Życzę powodzenia, mam nadzieję że znajdzie się kilka chętnych osób ;) 

Pozdrawiam, 

Kasia :)

niedziela, 5 lipca 2015

Minionki atakują :)

     Witajcie :) Na początek powiem Wam, że wycieczka w Bieszczady się udała :) To znaczy ja wróciłam chora (jutro idę do lekarza i nie zdziwię się jak znów dostanę antybiotyk, bo kaszlę tak, że aż mięśnie brzucha mnie bolą), a córcia z zapaleniem ucha, mimo że miała uszy cały czas osłonięte. Takie nasze szczęście, że trzy dni wystarczyły, żeby się rozchorować, a minęły dwa tygodnie od ostatniej infekcji...

     Szydełkowo bardzo dużo czasu zajął mi Minionek. Nie oglądałam tego dlatego w 100 % zawierzyłam wzorowi z bloga All about ami. Zrobiłam tylko inne szelki, całkiem po swojemu bo te z wzoru nie podobały mi się, nie lubię robić metodą ,,w tę i z powrotem" :)





      Relaksowałyśmy się razem z nim na kocyku, bo cóż innego robić w taki upał? :) Ten Minionek jest bardzo pracochłonny, składa się na niego mnóstwo małych elementów, na przykład dłoń to nasada oraz trzy palce osobno. Do tego elementy filcowe. Każdy osobno przyszyty nitką, ponieważ nie chciałam polegać na żadnym kleju :) Wzór od Stephanie pochodzi z 2011 roku, a więc jak rozumiem jeszcze zanim Minionki zaczęły być bardzo popularne.

     Od dziś mieszka z nami nowy lokator :) Kotek - jeszcze bez imienia. Jest przekochany, długowłosy, zrobię zdjęcia to Wam pokażę słodziaka :)

     Zaczęłam test kordonka Babylo, muszę przyznać że kiepsko mi idzie. A to dlatego, że dawno nie robiłam żadnej serwetki :P

     Na koniec kilka zdjęć z wycieczki w Bieszczady :) Pierwszym naszym przystankiem było mini ZOO w Lisznej koło Cisnej. Rewelacyjne miejsce, frajda zarówno dla dzieci jak i dorosłych :) Mnóstwo różnych zwierząt z możliwością obejrzenia tylko w sezonie letnim :)


  
Jelenie i łanie można bez problemu pogłaskać :)


Koza, a raczej cap (bo to chłopak) kaukaskie :)


Sowa śnieżna - świetna mina :D


Mini wioska łemkowska, pełno stokrotek robi super wrażenie.


Dziki były w ogrodzeniu pod prądem.


Paw nie chciał się nam pokazać w pełnej krasie :(


Daniel :)


Kaczki, gęsi, łabędzie...


I boćki :)


 W tym domku mieszkają nutrie...


A tutaj możecie zobaczyć jakie zwierzęta można obejrzeć, są to nie tylko nasze - polskie gatunki, ale także na przykład z Ameryki Północnej.

     Na prawdę jest co oglądać, polecam jeśli ktoś będzie w okolicy :) Więcej zdjęć z wyprawy wkrótce :)